Grief and trauma are rarely the dramatic, sliding-down-a-wall-in-tears experiences you see in movies. Jasne, czasami zdarzają się wielkie, emocjonalne wybuchy. Ale często jest to nudne, ale uporczywe odrętwienie. Albo jest to intensywne i nudne w tym samym czasie – jak bardzo długi poród, kiedy znajdujesz się myśląc, nie mogę uwierzyć, jak byłem w tej wyjącej agonii przez tak długi czas.
Autor i artysta Jonathan Santlofer nauczył się tego z pierwszej ręki, kiedy jego żona Joy odeszła nagle kilka lat temu. W swoim intymnym, wnikliwym i często zabawnym nowym pamiętniku, „The Widower’s Handbook”, opisuje on niezwykłe doświadczenie patrzenia, jak ukochana osoba umiera w twoich ramionach i nagłe przejście z jednego życia do drugiego. On również bystry obserwuje płynne doświadczenie żałoby, coś, co nie rozwija się w uporządkowany sposób lub odbywa się w ścisłym limicie czasowym.
Otrzymując mój własny zalew strat w ciągu ostatnich kilku lat – oprócz zagrażających życiu chorób zarówno dla siebie, jak i mojej starszej córki – znam swoją drogę po terenie trudnych doświadczeń. Pamiętnik Santlofera jest jak szczera rozmowa z cierpliwym przyjacielem, który rozumie, jak to jest naprawdę, ponieważ on też tam był. I ponieważ rozumie, że, jak mówi w książce, „Żałoba nie była podobna do niczego, co sobie wyobrażałem.”
„Czytamy, że istnieją etapy”, wyjaśnia nowojorski pisarz podczas niedawnej rozmowy telefonicznej. „Istnieją wszystkie te skodyfikowane sposoby, w jaki będziemy się czuć. Dla mnie to wcale nie jest prawda. Opisuję to raczej jako wyskakiwanie z samolotu bez spadochronu. Po prostu byłem wszędzie. Myślę, że jedną z największych rzeczy było dla mnie poczucie kompletnego wyczerpania.” Kontynuuje: „Wszyscy myślą, że żałoba ma swój okres przydatności do spożycia. Pozwólcie mi tylko zauważyć, że ja i moja żona byliśmy zakochani w sobie od czasów studiów. Byliśmy razem od zawsze. Nie mówię, że nasze małżeństwo było najdoskonalsze na świecie, ale świetnie się razem bawiliśmy. Rok po śmierci mojej żony wyszliśmy z przyjacielem na drinka i on powiedział, 'Czy już ci przeszło?'”
Tak, to jest tak.
Mam przyjaciela, który kilka lat temu miał zupełnie inne traumatyczne przeżycie. Wyznał mi ostatnio: „Minęło pięć lat, powinienem mieć to już za sobą”. Zapytałem go: „Dlaczego? Dlaczego miałbyś z tym skończyć? Dlaczego kiedykolwiek miałbyś z tym skończyć?”. Skończenie z tym nie jest opcją. Musisz tylko dowiedzieć się, jak z tym żyć, jak nie pozwolić, aby to cię zwapniło lub zgorzkniało. Musisz chwytać się ludzi, którzy okazują ci miłość i pamiętać, jakie to uczucie, kiedy ktoś inny przez to przechodzi. Musisz nauczyć się siedzieć w obecności ich doświadczenia bez osądzania, bez prób naprawiania go, bez niczego innego niż bezwarunkowa akceptacja. Ludzie, na których najbardziej mi zależy, teraz to rozumieją. To ci, którzy mieli raka, którzy mieli swoje dzieci na oddziale intensywnej terapii, którzy stracili kogoś bardzo nagle. Ludzie, którzy są pogrążeni w żałobie, ludzie, którzy przeżyli traumę. To jest teraz moje plemię. Szczerze mówiąc, są zabawniejsze niż większość ludzi, a oni są hojni jak cholera.
A jednak nigdy nie umieścić go w reklamach dla Grief Town jak absurdalne często jest. Niektóre z najbardziej farsowych, przezabawnych momentów mojego życia wydarzyły się głęboko w ferworze straty i poważnej choroby. Nie wiem, może rzeczy po prostu wydają się śmieszniejsze po tym, jak ktoś zwymiotował na cały świat. A uwolnienie się od możliwości śmiania się lub żartowania jest częścią stresu, całkowicie normalną reakcją na całkowicie nienormalne okoliczności. „Myślę, że humor utrzymuje nas w człowieczeństwie”, mówi Santlofer. „Naprawdę tak jest. Ludzie mówili mi, że choć moja książka doprowadzała ich do płaczu, to jednocześnie bardzo ich rozśmieszała. Moja żona nigdy nie przestała uważać, że jestem zabawny”. Ale dodaje: „Myślę, że często, kiedy to robisz, niektórzy ludzie oceniają cię w dziwny sposób. Pamiętam jak moja córka powiedziała mi, że kiedy mieliśmy memoriał w domu, stała z grupą swoich przyjaciół śmiejąc się z czegoś. Pomyślała: „Jak to możliwe, że ja się śmieję?”. Oczywiście, że tak. To jest historia o nas, myślę.”
„Sarah Silverman powiedział to, 'Powodem, dla którego humor musi iść do najciemniejszych miejsc jest to, że rzuca światło na to i to sprawia, że mniej przerażające,’ Santlofer mówi. „To jest po prostu tak mądry i to jest naprawdę prawdziwe. Nie chodzi o to, że nie chcę spędzać czasu z ludźmi, którzy przez to nie przeszli, ale wiem, że nie chcę spędzać czasu z ludźmi, którzy nie przyznają się do tego. Nie jestem zainteresowana. Po prostu nie jestem zainteresowana.”
Moje własne rozwijające się mechanizmy radzenia sobie były rozległe i czasami rozproszone. Przez ostatnie kilka lat szukałam książek o doświadczeniu straty, które uchylają rąbka tajemnicy na temat tego, jak to jest w tym miejscu. Przyłączyłam się do społeczności wsparcia. I dzielę swoje życie na „przed i po”. Akceptuję, że każde „po” jest zamknięciem drzwi do tej wersji siebie, która żyła w „przed”. Ja też muszę ją opłakiwać i rozumiem, że inni ludzie też potrzebują czasu, żeby poznać zmienioną osobę. Nie możesz wrócić do swojego starego życia, ponieważ twoje stare życie zostało spalone. To rekonesans z szerokimi falami.
„Kiedy przechodzisz przez traumę, mówi Santlofer, „jeśli wyjdziesz z drugiego końca, jesteś nową formą siebie w pewnym sensie. Czuję, że nadal jestem tym facetem, ale jest we mnie coś wewnętrznego, co zostało zmienione i jest inne. Myślę też, że większość z nas nie wie, jak reagować na ludzi, którzy są chorzy, albo którzy kogoś stracili. Nie mamy kultury, która by nas do tego zachęcała lub tego uczyła. Myślę, że to jest bardzo trudne dla mężczyzn. Mężczyźni dają tak wąskie pasmo z emocjami w naszej kulturze.”
CZYTAJ WIĘCEJ: Kobiecego gniewu nie należy ignorować: Lessons from HBO’s „Sharp Objects”
Santlofer mówi, że czuł tę lukę kulturową, która pozostawia wielu nie wiedząc, jak reagować na straty innych ludzi, osobiście. „Zostałem trochę odtrącony na bok przez niektórych przyjaciół. Chcę po prostu wybaczyć wszystkim. Zrobili wszystko, co w ich mocy. Dla mnie to nie było wystarczająco dobre, ale nie wiem, czy ludzie wiedzą, jak to zrobić. Nie wiem dlaczego. Myślałem z ludźmi, którzy się nie pojawili, czy powinienem mieć jak wygrawerowane zaproszenie, które mówiło, 'Pokaż się’?”
„Może to jest tak przerażające dla ludzi, że to się stanie z nami wszystkimi,” mówi. „Że wszyscy kogoś stracimy. Że wszyscy umrą. To jest straszne, ale staje się mniej straszne, jeśli się z tym zmierzymy. Staje się mniej straszne, jeśli pozwolimy temu doświadczeniu wejść. Rozumiem, kiedy ludzie nie chcą o tym rozmawiać. Chcemy żyć naszym życiem i chcemy się świetnie bawić. Chcemy robić wszystkie te rzeczy, ale myślę, że to czyni wasze życie bogatszym, ponieważ uświadamia wam, jak wspaniałe życie jest lub może być.”
Musiałam ciężko pracować również nad aspektem przebaczenia, ponieważ niektórzy z ludzi, którzy zniknęli w ciągu ostatnich kilku lat byli ludźmi, których moje dzieci znały i którym ufały. Nie mogły zrozumieć, dlaczego nagle ci ludzie zniknęli. To właśnie jest najtrudniejsze. Ale z drugiej strony jest to, w jaki sposób inni ludzie podjęli działania, w tym ludzie, których się nie spodziewałam. Kiedy widzisz, jak ludzie mogą być tam dla ciebie, być hojni dla ciebie, połączyć się z tobą, poprowadzić przez ten nowy świat, to jest niewiarygodne.
„The Widower’s Notebook” ma wyraźnego krewnego w Rob Sheffield własnym pamiętniku wdowieństwa, „Love is a Mix Tape,” i jest w nim fragment, o którym myślę cały czas. To wtedy, gdy Sheffield, świeżo po stracie, zauważa: „Tracisz pewien rodzaj niewinności, kiedy doświadczasz tego rodzaju dobroci. Tracisz prawo do bycia cynikiem. Nie możesz już wrócić przez szybę i udawać, że nie wiesz tego, co wiesz o dobroci.” I to wstrząsa tobą do rdzenia.
Są jeszcze chwile teraz, kiedy mam wspaniały czas, a ja po prostu zacznę płakać, bo widzę kruchość tego wszystkiego. Jak to może zostać odebrane w mgnieniu oka. To jest absolutnie przerażające. To również sprawia, że doceniam piękno wszędzie, gdzie je znajdę. To sprawia, że doceniam całą hojność, jaką znam.
Santlofer mówi: „Ralph Waldo Emerson, kiedy zmarł jego syn, napisał esej i powiedział: 'Żałoba niczego mnie nie nauczyła.’ Z tym się nie zgadzam. Myślę, że napisał swój esej zbyt wcześnie. Żałoba uczy cię różnych rzeczy. Nie chcemy jej. Nikt o to nie prosi, ale uczymy się z tego. Uczysz się, jak wpuszczać rzeczy do środka. Uczysz się, jak pozwolić rzeczom wpływać na ciebie. Uczysz się, że możesz to przetrwać, a to jest bardzo ważne. To daje ci coś, co możesz zabrać ze sobą i być częścią ciebie.”
„Bycie szczęśliwym było najgorsze”
Autorka Nora McInerny o tym, czym naprawdę jest żałoba
.