Poezja nie jest uważana za jeden z głównych gatunków literackich, ale jej teksty wytrzymują próbę czasu, dobry wiersz jest nadal dobry, nawet jeśli lata mijają i jest w stanie nie stracić na znaczeniu. Co więcej, prawdopodobnie najbardziej znani poeci dzisiaj nie są aktualnymi poetami, choć jest kilku bardzo dobrych, a w andaluzyjskim wydawnictwie ExLibric mamy kilka interesujących książek poetyckich.

Czy jest Pan czytelnikiem poezji? Myślę, że wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu czytelników poezji, kiedy poezja mówi o miłości staje się uniwersalny, ponieważ jest to uczucie, że każdy czuje w pewnym momencie w ich życiu.

Może nawet odważył się napisać kilka romantycznych wierszy lub może zrobić to często, a nawet mieć całą kolekcję. W takim przypadku możesz spróbować wysłać nam swój rękopis, powiemy Ci, czy publikacja jest wykonalna.

W każdym razie, poezja jest gatunkiem, który przekracza granice, który atakuje uczucia bezpośrednio, a w nich, poezja jest gatunkiem miłości. To nigdy nie boli, aby przeczytać kilka romantycznych wierszy od czasu do czasu, dziś będziemy podkreślać pięć z wielkich wierszy miłosnych w języku hiszpańskim:

Poemat 15 Pablo Neruda

Lubię cię, gdy jesteś cicho, bo jesteś jakby nieobecny,
i słyszysz mnie z daleka, a mój głos nie dotyka cię.
Wydaje się, że twoje oczy zostały wydmuchane
i wydaje się, że pocałunek zamknął twoje usta.

Jak wszystkie rzeczy są pełne mojej duszy
Ty wyłaniasz się z rzeczy, pełna mojej duszy.
Motylu snu, przypominasz moją duszę,
i przypominasz słowo melancholia.

Lubię Cię, gdy jesteś cicha i daleka.
I jesteś jak jęk, motylu w kołysance.
I słyszysz mnie z daleka, a mój głos nie może cię dosięgnąć:
Pozwól mi milczeć z twoim milczeniem.

Pozwól mi mówić do ciebie także z twoim milczeniem
jasnym jak lampa, prostym jak pierścień.
Jesteś jak noc, milcząca i gwiazdozbiór.
Twoje milczenie jest jak gwiazda, tak dalekie i proste.

Lubię cię, gdy milczysz, bo jesteś jakby nieobecna.
Odległa i bolesna, jakbyś umarła.
Wtedy wystarczy słowo, wystarczy uśmiech.
I cieszę się, cieszę się, że to nieprawda.

Rima XXIII Gustavo Adolfo Bécquer

Za spojrzenie, za świat,
za uśmiech, za niebo,
za pocałunek… Nie wiem
co bym ci dał za pocałunek!

Sonnet V Garcilaso de la Vega

W mojej duszy wypisany jest Twój gest
i wszystko, co chcę o Tobie napisać;
tylko Ty to napisałeś, ja to czytam
tak samotnie, że nawet o Tobie się w tym trzymam.
W tym jestem i zawsze będę utwierdzony;
bo choć nie mieści się we mnie to, co widzę w tobie,
o tak wielkim dobru, którego nie rozumiem,
już biorąc wiarę za założenie.
Nie urodziłem się inaczej, jak tylko po to, by Cię kochać;
dusza moja skroiła Cię na swoją miarę;
samym przyzwyczajeniem duszy kocham Cię;
to, co mam, wyznaję, zawdzięczam Tobie;
dla Ciebie się urodziłem, dla Ciebie mam życie,
dla Ciebie muszę umrzeć i dla Ciebie umieram.

Corazón Coraza by Mario Benedetti

Because I have you and not
because I think of you
because the night is open-eyed
because the night passes and I say love
because you have come to collect your image
and jesteś lepszy od wszystkich swoich obrazów
bo jesteś piękny od stóp do duszy
bo jesteś dobry od duszy do mnie
bo chowasz się słodko w dumie
mały i słodki
zbroja serca
bo jesteś moja
bo nie jesteś moja
bo patrzę na Ciebie i umieram
i gorzej niż umieram
gdy nie patrzę na Ciebie kochana
gdy nie patrzę na Ciebie
bo zawsze istniejesz gdziekolwiek
ale najlepiej istniejesz tam gdzie Cię kocham
bo Twoje usta są krwią
i jesteś zimna
Muszę cię kochać kochana
Muszę cię kochać
nawet jeśli ta rana boli jak dwie
nawet jeśli szukam cię i nie znajduję
i nawet jeśli
przemija noc, a ja mam cię
i nie mam.

Sonnet 12 Lope de Vega

Zemdleć, ośmielić się, być wściekłym,
przezroczystym, czułym, liberalnym, nieuchwytnym,
zachęconym, śmiertelnym, niedziałającym, żywym,
lojalnym, zdradzieckim, tchórzliwym i uduchowionym;

nie znajdujący żadnego centrum i odpoczynku poza dobrem,
pokazujący się radosny, smutny, pokorny, wyniosły,
zły, odważny, uciekający,
zadowolony, obrażony, podejrzliwy;

odsłaniając twarz, by oczyścić rozczarowanie,
pijając truciznę dla siwego trunku,
zapominając o zysku, kochając krzywdę;

wierząc, że niebo w piekle się mieści,
dając życie i duszę rozczarowaniu;
to jest miłość, wie to ten, kto jej zakosztował.

Octavio Paz’s Beyond Love (@Tlatelolco1968 )

Wszystko nam zagraża:
czas, który w żywych fragmentach dzieli
to, czym byłem
od tego, czym będę,
jak maczeta do węża;
sumienie, przebitą przejrzystość,
ślepy wzrok patrzącego patrzącego patrzącego patrzącego;
słowa, szare rękawiczki, mentalny pył na trawie,
woda, skóra;
nasze imiona, które między tobą a mną powstają,
ściany pustki, których nie zawali żadna trąbka.

Nie wystarcza nam ani sen i jego ludzie z rozbitych obrazów,
ani delirium i jego prorocza piana,
ani miłość z jej zębami i gwoździami.
Poza nami,

na granicach bytu i bycia,
domaga się nas życie plus życie.

Na zewnątrz noc oddycha, rozprzestrzenia się,
pełna wielkich gorących liści,
zwierciadeł, które walczą:
owoców, pazurów, oczu, liści,
tarcz, które błyszczą,
ciał, które przebijają się przez inne ciała.

Leż tu na skraju tak wielkiej piany,
tak wielkiego życia, które ignoruje i oddaje się:
ty także należysz do nocy.
Rozprzestrzeń się, ty oddychająca białości,
jeszcze, o gwiazdo podzielona,
copa,
chleb, który przechyla szalę na stronę świtu,
krew pauzuje między tym czasem a innym bez miary.

Amor constante más allá de la muerte de Francisco de Quevedo

Mogę zamknąć oczy ostatnie
Cień, że biały dzień mnie poniesie,
I może rozwiązać tę moją duszę
Godzinę, do jej pochlebnego zapału;

Ale nie z tej drugiej części na brzegu
Opuści pamięć, gdzie płonęła:
Swim know my flame the cold water,
And lose respect for stern law.

Dusza, dla której Bóg był więzieniem,
Żywice, które humor do tak wielkiego ognia dały,
Medy, które chwalebnie spłonęły,

Ciało jego opuści, a nie jego troska,
Będą prochem, lecz on będzie miał rozum,
Pył będą, lecz proch zachwycony.

Ta miłość nie dopuszcza zdrowych refleksji Rubén Darío

Pani, Miłość jest gwałtowna,
a kiedy nas przemienia
rozpala nasze myśli
szaleństwo.

Nie żądaj pokoju od moich ramion
które trzymają twoje jak jeńca:
moje objęcia
są wojenne
i moje pocałunki są ogniste;
i byłoby próżną próbą
zmienić mój umysł w ciemność
gdyby rozpalało to moją myśl
o szaleństwo.

Czysty jest mój umysł
od płomieni miłości, pani,
jak namiot dnia
lub pałac świtu.
I perfumy twej maści
przygnębiają moją fortunę,
i rozpalają moją myśl
niebezpieczeństwa.

Moja radość podniebienie
bogaty plaster miodu poczęte,
jak w świętej Pieśni:
Mel et lac sub lingua tua.
Rozkosz twego oddechu
w tak delikatnym kielichu apetyt,
i rozpala moją myśl
niepojętą.

To mi wystarczy Ángel González

Gdybym był Bogiem
i posiadał sekret,
stworzyłbym istotę dokładną do ciebie;
posmakowałbym jej
(na sposób piekarzy
gdy smakują chleb, to jest:
ustami),
i gdyby ten smak był
równy twojemu, to jest
twojemu zapachowi, i twojemu sposobowi
uśmiechania się,
i milczenia,
i ścisłego podawania mi ręki,
i całowania się bez krzywdy
tego jestem pewien: Poświęcam
tak wiele uwagi, gdy cię całuję;
także,

gdybym był Bogiem,
mógłbym powtarzać cię i powtarzać,
zawsze ten sam i zawsze inny,
nigdy nie męczący się identyczną grą,
nigdy nie pogardzający ani tym, którym byłeś
dla tego, którym będziesz w niczym;
Nie wiem, czy wyrażam się jasno, ale chcę
wyraźnie powiedzieć, że gdybym był
Bogiem, to
zrobiłbym wszystko, żeby być Ángelem Gonzálezem
kochać cię tak, jak ja cię kocham,
czekać spokojnie
na to, żebyś tworzył siebie każdego dnia
zaskoczyć każdego ranka
nowonarodzone światło swoim własnym
światłem, i spuść
nieprzeniknioną zasłonę, która oddziela
marzenie od życia,
wskrzeszając mnie Twoim słowem,
Lazarzu radosny,
mnie,
jeszcze
zamoczony
w cienie i lenistwo,
zdziwiony i pochłonięty
kontemplacją tego wszystkiego
co w zjednoczeniu z sobą
odzyskujesz i ratujesz, poruszasz, zostawiasz
porzucone, gdy potem milkniesz….
(Słyszę twoją ciszę.
Słyszę
konstelacje: istniejesz.
Wierzę w ciebie.
Jesteś.
Mam dość).

Pieśń męża żołnierza autorstwa Miguela Hernándeza

Zasiedliłem twoje łono miłością i zasiewem,
przedłużyłem echo krwi, na które odpowiadam
i czekam nad bruzdą, jak czeka pług:
Dotarłem do dna.

Morena z wysokich wież, wysokie światło i wysokie oczy,
żona mojej skóry, wielki napój mojego życia,
twoje szalone piersi rosną mi skacząc
z poczętej łani.

Już mi się wydajesz delikatnym kryształem,
boję się, że mnie złamiesz przy najmniejszym potknięciu,
i żeby wzmocnić twoje żyły moją żołnierską skórą
wygasłą jak wiśnia.

Zwierciadło mego ciała, utrzymanie mych skrzydeł,
daję ci życie w śmierci, która jest mi dana, a której nie biorę.
Kobieto, kobieto, pragnę cię otoczyć kulami,
pożądać ołowiem.

Nad zaciekłymi trumnami leżącymi w oczekiwaniu,
nad samymi umarłymi bez lekarstwa i bez grobu
pragnę cię i całowałbym cię całą piersią
nawet w prochu, żono.

Gdy przy polach bitewnych moje czoło myśli o Tobie
co ani ochłodzi, ani ułagodzi Twej postaci,
przybliżasz się do mnie jak ogromna paszcza
z głodnymi zębami.

Pisz mnie do walki, czuj mnie w okopie:
tam z karabinem przywołuję i utrwalam Twe imię,
i bronię Twego biednego łona, które mnie oczekuje,
i bronię Twego syna.

Nasz syn urodzi się z zaciśniętą pięścią,
owinięty w okrzyk zwycięstwa i gitary,
a ja zostawię u twych drzwi moje żołnierskie życie
bez kłów i pazurów.

By żyć, trzeba zabijać.
Kiedyś pójdę w cień twych odległych włosów.
I zasnę na prześcieradle ze skrobi i łachmanów
uszytym twą ręką.

Twoje nieugięte nogi do porodu idą prosto,
a twe nieugięte usta o wargach niezmordowanych,
a przed moją samotnością wybuchów i szczelin
biegniesz ścieżką nieugiętych pocałunków.

Dla syna będzie to pokój, który wykuwam.
I w końcu w oceanie kości nieusuwalnych,
twoje i moje serce rozbije się, pozostawiając
kobietę i mężczyznę zużytych przez pocałunki.

Kolejne 5 wierszy, które powinieneś znać

Czy nie masz ochoty poznać więcej wierszy? Nie martw się, jeśli po poprzednich wersach chcesz kontynuować odkrywanie nowych linii, oto 5 innych wierszy miłosnych, które powinieneś znać i które z pewnością również Cię przekonają:

Pieśń II do Guiomara, autorstwa Antonio Machado

W ogrodzie marzyłem o Tobie,

wysoko, Guiomarze nad rzeką,

ogrodzie czasu zamkniętym

z zimnymi żelaznymi wrotami.

Niezwykły ptak śpiewa

na drzewie jeżynowym, słodko,

obok wody żywej i świętej,

wszystkie pragnienia i wszystkie źródła.

W tym ogrodzie, Guiomar,

ogrodzie wzajemnym wymyślonym

przez dwa serca w parach,

nasze godziny łączą się i uzupełniają

nasze godziny. Pęczki

snu – razem jesteśmy

w czystym kielichu ściskamy,

i podwójną opowieść zapominamy.

(Jeden: Kobieta i mężczyzna,

choć gazela i lew,

przyjdźcie razem pić.

Druga: To nie może być

miłość o tak wielkim szczęściu:

dwie samotności w jednej,

nawet męska i żeńska.)

*

Dla ciebie morze powtarza fale i pianę,

a irys, na górze, inne barwy,

a bażant pieśń świtu i pióra,

a sowa Minerwy większe oczy.

Dla ciebie, o Guiomar!…

Kracze, Juan Ramón Jiménez

Jesteś jak kwiat na najwyższej gałęzi nieba.

Twój zapach nadchodzi, jakże piękny! z tak daleka

gdy przywołuję cię, przez najgłębszy korzeń ziemi, moim pocałunkiem.

Triumf miłości, Vicente Aleixandre

Księżyc lśni w jesiennym wietrze,

na niebie lśni jak długo cierpiący ból.

Ale nie będzie to, nie, poeta, który mówi

o ukrytych motywach, nie do rozszyfrowania znak

płynnego nieba płonącego ognia, który zalewa dusze,

gdyby dusze znały swoje przeznaczenie na ziemi.

Księżyc jak dłoń,

rozpościera niesprawiedliwością, którą nosi piękno,

swoje dary nad światem.

Patrzę na blade twarze.

Patrzę na ukochane twarze.

Nie będę tym, który pocałuje ten ból, który w każdej twarzy zagląda.

Tylko księżyc może zamknąć, pocałować,

słodkie powieki zmęczone życiem.

Lśniące usta, blade księżycowe usta,

braterskie usta dla smutnych mężczyzn,

są znakiem miłości w pustym życiu,

są wklęsłą przestrzenią, gdzie człowiek oddycha

gdy leci po ziemi ślepo wirując.

Znakiem miłości, czasem na drogich twarzach

jest tylko jasna biel,

rozdarta biel roześmianych zębów.

Then naprawdę nad pales the księżyc,

the gwiazda gasnąć

i tam być odległy echo, błyszczący w the wschód,

niejasny chrobot słońce pękać naprzód dążyć.

Jakaż to radosna rozkosz, gdy śmiech błyszczy!

Gdy ciało uwielbiane;

wzniesione w swej nagości, błyszczy jak kamień,

jak twardy kamień, który pocałunki rozpalają.

Patrz na usta. Nad światłem dnia

przecinającym piękną twarz, niebo, w którym oczy

nie są cieniami, rzęsami, pogłoskami o oszustwach,

lecz powiewem powietrza, które przebiega przez moje ciało

jak echo kolczastych trzcin śpiewających

przeciw żywym wodom, sinawym od pocałunków.

Czyste uwielbione serce, prawda życia,

obecna pewność promieniującej miłości,

jej światło na rzekach, jej mokra nagość,

wszystko żyje, przenika, przeżywa i wznosi się

jak żarzący się w niebiosach płomień pragnienia.

Jest już tylko nagość. To jest śmiech w zębach.

To jest światło lub jego błyszczący klejnot: usta.

To jest woda, która całuje uwielbiane stopy,

jak tajemnica ukryta przed zwyciężoną nocą.

Och jasny cud, by objąć w ramionach

wonny akt, przepasany z lasu!

Ah samotność świata pod stopami wiruje,

ślepy szuka swego losu pocałunków!

Wiem, kto kocha i żyje, kto umiera, wiruje i leci.

Wiem, że księżyce gasną, odradzają się, żyją, płaczą.

Wiem, że dwa ciała kochają, dwie dusze są zmieszane.

La voz a ti debida (wersy 54 – 90), autor Pedro Salinas

Będziesz, miłości
długim pożegnaniem, które się nie kończy?
Żyć, od początku, to rozdzielać.
W pierwszym spotkaniu
ze światłem, z ustami,
serce odczuwa ból
konieczności bycia ślepym i samotnym przez jeden dzień.
Miłość jest cudownym opóźnieniem
swojego końca;
jest przedłużeniem magicznego faktu
że jeden i jeden są dwoma, wbrew
pierwszemu potępieniu życia.
Pocałunkami,
z żalem i piersią zdobywają
w mozolnych zjazdach, między radościami
jak zabawy,
dniami, krainami, bajecznymi przestrzeniami,
do wielkiego rozejścia, które czeka,
siostry śmierci lub samej śmierci.
Każdy doskonały pocałunek odsuwa czas,
cofuje go, poszerza ten krótki świat
, w którym może jeszcze całować.
Ani w przybyciu, ani w odnalezieniu
miłość nie ma swego szczytu:
jest w oporze wobec oddzielenia
gdzie jest odczuwana,
naga, górująca, drżąca.
A oddzielenie nie jest momentem, w którym ręce, czy głosy,
oddalają się wraz z materialnymi znakami:
jest od przed, od po.
Jeśli podadzą sobie ręce, jeśli się obejmą,
to nigdy się nie rozstaną,
to dlatego, że dusza ślepo czuje
że możliwą drogą do bycia razem
jest długie, wyraźne pożegnanie.
I że najbezpieczniejsze jest pożegnanie.

Zagrożeni, autor Jorge Luis Borges

To jest miłość. Będę musiał albo mnie kultywować, albo uciekać.

Mury jego więzienia rosną, jak w potwornym śnie.

Piękna maska się zmieniła, ale jak zawsze jest jedyna.

Cóż mi pomogą moje talizmany: ćwiczenie liter,

niejasna erudycja, nauka słów, którymi surowa Północ opiewała swoje morza i swoje miecze,

pogodna przyjaźń, galerie biblioteki, rzeczy pospolite,

przyzwyczajenia, młoda miłość mojej matki, wojskowy cień moich zmarłych, bezczasowa noc, smak snu?

Być z Tobą lub nie być z Tobą jest miarą mojego czasu.

Już dzban rozbija się o fontannę, już człowiek

powstaje na głos ptaka, już zaciemniają się ci, którzy wyglądają przez okna, lecz cień nie przyniósł pokoju.

To jest, wiem, miłość: niepokój i ulga, gdy słyszę twój głos, oczekiwanie i pamięć, groza życia w zaświatach.

To jest miłość z jej mitologiami, z jej bezużytecznymi małymi magiami.

Jest taki kąt, którego nie śmiem przekroczyć.

Już armie się do mnie zbliżają, hordy.

(Ten pokój jest nierealny; ona go nie widziała.)

Nazwa kobiety daje mi daleko.

Kobieta boli całe moje ciało.

Jest to niewątpliwie subiektywny wybór, jak w przypadku każdego wyboru wierszy miłosnych i może zawierać inne romantyczne wiersze, chcielibyśmy przeczytać cię przez sieci społecznych Exlibric Editorial w Andaluzji, zarówno na Facebooku i Twitterze. Możesz również napisać swoje własne wiersze miłosne, a jeśli jesteś zainteresowany wydaniem książki, możesz być zainteresowany naszą staranną usługą self-publishingu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.