Nic nie mogło mnie bardziej zszokować niż zdiagnozowanie raka trzustki w stadium IV w lipcu 2016 roku. W roku, w którym skończyłam 54 lata, myślałam, że moim największym wyzwaniem będzie odprowadzenie mojej jedynej córki na pierwszy semestr studiów.

Teraz, gdy miałam czas na refleksję, oto cztery rzeczy, których nauczyłam się, pokonując drogę przez wizyty u lekarzy, skany i zabiegi.

Przyprowadź kogoś ze sobą

W chwili, gdy postawiono mi diagnozę, jedynymi objawami raka trzustki, jakie miałam, były dwa małe zgrubienia na lewym obojczyku. Myślałem, że są to opuchnięte węzły chłonne z powodu złej infekcji zatok, więc poszedłem sam do miejscowego lekarza.

Z perspektywy czasu, powinienem był mieć kogoś, kto spotkałby się ze mną w jego biurze po wyniki biopsji. Kiedy dostajesz taką diagnozę, potrzebujesz wsparcia. Potem upewniłam się, że mam przy sobie co najmniej dwóch przyjaciół lub członków rodziny przez cały czas – niezależnie od tego, czy szukałam opieki medycznej tutaj, w domu, w Alabamie, czy w MD Anderson w Teksasie.

Zadbaj o swoje ciało

Już przed diagnozą raka trzustki stosowałam głównie dietę wegetariańską. Ale podczas chemioterapii jadłam ogromne ilości zdrowej żywności, ponieważ wiedziałam, że ważne jest, aby utrzymać wagę podczas leczenia. W pewnym sensie uważałam to za moją pracę, wraz z dostatecznym odpoczynkiem i przemyślanymi ćwiczeniami.

Jedną z rzeczy, która naprawdę mi pomogła, było spotkanie z kierownikiem kuchni w Rotary House. Codziennie sprawdzał, jak się czuję, a potem robił mi zielone smoothie lub inne pocieszające jedzenie w zależności od mojej odpowiedzi.

Kontroluj swoje środowisko

Przebywałem w mieszkaniu oddalonym o dwie przecznice od MD Anderson podczas leczenia. Instynktownie wiedziałem, żeby się tam nie wychylać, więc utrzymywałem je w czystości jak salę operacyjną. Jedynym miejscem, do którego kiedykolwiek poszedłem, były codzienne nabożeństwa w pobliskim kościele. A ponieważ trzymałem się w ten sposób, nigdy się nie przeziębiłem.

Kontroluj swoje myśli

Byłem bardzo zdyscyplinowany w utrzymywaniu pozytywnych myśli. Powiedziałem mojemu ciału, że może wykonać ciężką pracę uzdrawiania. I nigdy nie przestawałam się modlić – w dzień i w nocy. Pomogło mi to, że byłam otoczona przez rodzinę i przyjaciół, którzy na zmianę mnie wspierali. A ci, którzy nie mogli być tam osobiście, wysyłali mi zdjęcia z całego świata z najpiękniejszych kościołów, w których ofiarowywali modlitwy.

Otrzymałam siłę od wielu uśmiechów, które spotykałam codziennie w MD Anderson. Dostałem tam również dwie naprawdę wspaniałe rady. Jedna z nich pochodziła od pielęgniarki tuż przed moim pierwszym badaniem tomograficznym. Trzęsłam się i płakałam ze strachu przed nieznanym, ale ona powiedziała: „Otrzyj łzy, bo one nie pozwolą ci zobaczyć cudów i aniołów, które cię otaczają”. Drugim było hasło, które zobaczyłam na ścianie gabinetu terapii masażu w Rotary House. Brzmiał on: „Uważaj, co mówi twój umysł, bo twoje ciało słucha.”

I od tamtych chwil staram się postępować zgodnie z ich radami.

Zaproś o wizytę w MD Anderson online lub dzwoniąc pod numer 1-877-632-6789.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.