W czasach świetności hip-hopu, sukces nie był mierzony przez wygrywanie słabych walk na Twitterze, zgarnianie nagród w programach telewizyjnych, czy nawet umowy na ten tani alkohol, który można dostać z tyłu limuzyny.

Nah, jeśli chciałeś zmierzyć sukces, zwracałeś się do The Source.

Największym osiągnięciem MC było otrzymanie pięciomikrofonowej oceny w tym czcigodnym magazynie. Biblia Hip-Hop’u była autorytetem w tej kulturze – jeśli się tam dostałeś, możesz dostać się wszędzie.

Nieuchwytna ocena pięciu mikrofonów była tak rzadka i pożądana, że tylko 45 albumów w prawie 30-letniej historii magazynu zdobyło tę nagrodę, a większość z nich została przyznana retroaktywnie, długo po tym, jak uhonorowany album został wydany. Tylko 15 albumów zdobyło ten zaszczyt w momencie ich wydania.

Ice Cube’s AmeriKKKa’s Most Wanted. Aquemini OutKast. Blueprint Jay’a Z. Low End Theory zespołu A Tribe Called Quest. Wszystkie albumy pięciomikrofonowe. Wszystkie niekwestionowane klasyki.

Nawet gdy wiarygodność potężnego Source zaczęła słabnąć, legenda oznaczenia five-mic nie. Było to – i nadal jest – potwierdzenie hip-hopowej klasyki.

Z wyjątkiem sytuacji, gdy tak nie jest.

Fani spędzili 30 lat debatując, czy niektóre z ulubionych albumów The Source zasługiwały na upragnioną ocenę pięciu mikrofonów. A wiadomo, że fani hip-hopu nie są tymi, którzy ukrywają swoje opinie. Osobiście uważam, że ani „People’s Instinctive Travels and the Paths of Rhythm” Tribe’a, ani „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” Kanye Westa nie są albumami pięciomikrofonowymi (album Tribe’a jest nieco nierówny, a niektóre utwory Ye’a są niepotrzebnie przesadzone), ale oba okazały się niezwykle wpływowe. Trudno kwestionować ich wartość.

Kilka innych albumów, chociaż, po prostu nie wytrzymuje tej próby czasu.

Przyjrzyjrzyjmy się trzem albumom, które osiągnęły miano klasyki hip-hopu, ale nie do końca żyją zgodnie z tym rozliczeniem.

Lil Kim, The Naked Truth (2005)

Założę się, że kiedy przeczytaliście tytuł tej kolumny, wiedzieliście, że ten album znajdzie się na liście. Plotki towarzyszące włączeniu tego albumu do Klubu Five-Mic są legendarne, od spekulacji, że menadżer Kim umawiał się z byłym właścicielem Source Dave’m Mays’em do recenzenta mającego 25 lat wosku zasklepiającego jego uszy.

Nawet, w żadnym wypadku The Naked Truth nie jest złym albumem. W rzeczywistości może to być najbardziej kreatywny artystycznie album Kim – artystka wychodzi poza dzielnice, aby eksperymentować z różnymi dźwiękami, od reggae do Zachodniego Wybrzeża, aż do Dirty South knock. I lirycznie, ona jest niezwykle silna – wybieranie z powrotem na zwykłych seksualnych tropach, aby faktycznie przekazać wiadomości przez jej bary.

Still, pięć gwiazdek? Nie ma mowy. Album jest pogrążony przez skecze i więcej niż kilka wyrzuconych utworów. A jego wpływ nigdzie nie był tak silny jak debiutancki Hardcore Kim, który, na dobre i na złe, ustawił szablon dla kobiet raperów przez prawie 15 lat, inspirując wiele przyszłych gwiazd. Zapytaj swoją dziewczynę Nicki Minaj.

Właściwie, nie pytaj. Ona się do tego nie przyzna.

Co ten album POWINIEN był otrzymać: CZTERY MICHY

Bun B, Trill OG (2010)

Oto kolejny przypadek świetnego albumu z dziwnie zawyżoną oceną. Rapowe głowy od dawna uznają Bun B za jednego z najlepszych, którzy dotknęli mikrofonu – wciąż króluje jako jeden z najbardziej wpływowych pionierów Południa jako członek UGK. W rzeczywistości, druga płyta UGK, Super Tight, znacznie bardziej zasługuje na upragnione pięć mikrofonów, niż solowe wydawnictwo Bun’a z 2010 roku.

Jako album, jest to kawał solidnej roboty, udowadniającej sceptykom, że nawet jako starszy rapowy mąż stanu, Bun wciąż góruje nad większością tych półgłówków. Jednakże, Bun często brzmiał tutaj jakby był na autopilocie, brakowało mu siły przebicia, którą prezentował na początku swojej kariery. Dawał z siebie wszystko, ale nie UGK HARD.

Trill OG to technicznie sprawny album i solidna edycja katalogu Bun. Ale w żadnym wypadku nie był to game-changer czy wpływ na branżę – dwa kluczowe składniki prawdziwego klasycznego albumu.

To, co album POWINIEN otrzymać: FOUR MICS

Eric B & Rakim, Let the Rhythm Hit 'Em (1990)

Oh tak, to jest album, który będzie źródłem wszystkich moich nienawistnych listów.

Jeśli Rakim nie jest na twojej liście Top 5 Greatest Rappers of All Time, musiałeś urodzić się w 1998 roku. Podziękuj R, który zrodził zawiłą grę słów, która stała się podstawą gospodarstwa artystycznego. Następnym razem, gdy użyjesz tego hashtagu BARS, uświadom sobie, że Rakim był raperem, który ustawił poprzeczkę dla BARS.

Rakim jest wielki wszech czasów, a jego albumy z partnerem Ericiem B były podstawą złotej ery hip hopu. Debiut duetu, Paid in Full, został retroaktywnie nagrodzony pięcioma mikrofonami w 2002 roku. No argument there.

Yet, despite its greatness, Let the Rhythm Hit 'Em isn’t on that level – or even on the level of the pair’s previous set, Follow the Leader.

It was a much different album for the duo, featuring a harder edge and more aggression than previous works. Jest też głęboka tematyka, z przesłaniem wiary i wspólnoty, posypana pomiędzy skreczami. Ale jest daleki od bezbłędności – druga połowa albumu zauważalnie zwalnia (z wyjątkiem „Mahogany”) i, podobnie jak inne albumy na naszej liście, brakuje historycznego ciosu Erica B. & Rakima pierwszych dwóch albumów.

Postaw to w ten sposób: Let the Rhythm Hit 'Em to Empire Strikes Back trylogii Erica B. & Rakima – jest pamiętny, ale nie tak przełomowy jak jego poprzednicy.

Co album POWINIEN był otrzymać: CZTERY I PÓŁ MIKRO MIKRO

OK, teraz Wasza kolej – czy byłem zbyt surowy dla tych albumów? A które albumy Waszym zdaniem nie zasługują na pięciomikrofonowe wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.