Pływanie jest naturalną częścią australijskiego życia. Przybici do morza, jesteśmy narodem plażowiczów, a miłość do wody jest zakodowana w naszym narodowym DNA.
Uczenie się pływania jest zatem czymś, co zakłada się, że wszyscy robimy w młodym wieku. Dlatego zawsze było mi trochę wstyd, że nie.
Porzuciłem lekcje pływania, ponieważ nie obchodziło mnie to, co uważałem za faszystowskie podejście nauczyciela do edukacji, i zrobiłem to w dorosłość dość niezdolny do utrzymania głowy nad wodą. Przez całe życie płytko pływający. Wcale nie bardzo australijski.
Pływanie to nie tylko kwestia rekreacji, chociaż – może to być kwestia życia i śmierci. W okresie od 1 lipca 2016 r. do 30 czerwca 2017 r. w australijskich drogach wodnych utonęło 291 osób, co stanowi wzrost o dziewięć w stosunku do poprzedniego roku i o 10 powyżej średniej 10-letniej.
Nie, żeby moja decyzja, w wieku 38 lat, o zapisaniu się na lekcje pływania była motywowana wyłącznie chęcią uniknięcia utonięcia – była to głównie duma. Moje oczekiwania wobec tych lekcji były proste: nauczyć się pływać. I to mi się udało. Ale nauczyłem się też kilku innych rzeczy:
1. To boli.
Prawdopodobnie powinienem był to wiedzieć. Dla większości ludzi, spodziewam się, że to rozumie się samo przez się, że wysiłek fizyczny powoduje ból. Kiedy olimpijscy pływacy są przesłuchiwani po wyścigu, nie wyglądają świeżo jak stokrotki.
Co więcej, zawsze uważałem, że powtarzające się ruchy moich kończyn bolą, kiedy są wykonywane w powietrzu, więc nie wiem, dlaczego myślałem, że w wodzie będzie inaczej.
Ale przez całe moje życie zawsze kojarzyłem wodę z uśmierzaniem bólu, a nie jego początkiem. Woda była magicznym płynem, który łagodził obolałe mięśnie, a nie powodował ich powstawanie.
Oczywiście i tak miałbym zadyszkę, bo ciągle połykałem pełne usta chlorowanej wody. Nie pomogło to w odczuciu, że moje płuca miały zaraz odpaść od żeber w proteście na ich złe traktowanie.
Pływanie nie boli teraz tak bardzo, ale to wciąż jest to, co nazwałbym „ćwiczeniem” – jest po prostu bardziej mokre niż bieganie.
2. jest to trochę upokarzające
Łaską lekcji pływania dla dorosłych jest to, że odbywają się one w dni powszednie rano, co oznacza, że nie musisz przechodzić przez swoje etapy przed tłumami gapiących się młodocianych. Ale to nie znaczy, że są one prywatne.
Musisz je robić tuż obok alei, gdzie ludzie pływają okrążenia. Ludzie, którzy wiedzą, jak pływać okrążenia. Ludzie, którzy prawdopodobnie nauczyli się pływać na okrążenia, gdy mieli około czterech lat i nie mogą uwierzyć, że są tam dorosłe istoty ludzkie, które trzymają się desek i używają makaronu basenowego, aby utrzymać się na powierzchni, starając się osiągnąć ten zaawansowany poziom, na którym można używać rąk.
Kiedy uczysz się pływać jako dorosły, nie możesz pomóc, ale czuć się trochę jak Billy Madison. Na szczęście twoi koledzy z klasy to inni dorośli, więc nie jest to tak żenujące jak siedzenie z przedszkolakami, ale nadal jesteś tam publicznie, miotasz się, próbując rozgryźć podstawowe umiejętności, które opanował przeciętny drugoklasista. Ty to wiesz i wszyscy wokół ciebie to wiedzą.
3. Jest to również naprawdę ekscytujące.
Jeśli chcesz poczuć prawdziwe poczucie przygody, nie mogę polecić nauki pływania wystarczająco.
Kiedy dostajesz się do późnych lat 30-tych, myśl zaczyna się wkradać, że nowe doznania należą do przeszłości, że stąd dalej w to wszystko tylko wariacje na temat. Ale kiedy zaczynasz kopać, i nagle zdajesz sobie sprawę, że jesteś w górze, i faktycznie poruszasz się do przodu w wodzie … wow.
Możesz po prostu wiosłować w Casey Recreational and Aquatic Centre, ale możesz być głaskany w dół Amazonki dla niesamowitego uczucia osiągnięcia, które właśnie otrzymałeś.
Rzeczą w nauce zupełnie nowych umiejętności jako dorosły jest to, że jest to tak nieznane uczucie i wydaje się tak daleko poza twoim zasięgiem – ogólnie rzecz biorąc, jeśli nie nauczyłeś się robić czegoś przez 38 spodziewasz się, że nigdy nie będziesz – że nawet gdy umiejętność jest czymś tak podstawowym jak pływanie, czuje się jak spektakularna niezbadana granica, przez którą się rozbijasz.
To jest kontrapunkt do upokorzenia, i to sprawia, że warto.
4. To może faktycznie uczynić cię bardziej przerażony niż wcześniej.
Nigdy właściwie nie bałem się wody. Nie umiałem pływać, ale to było wystarczająco łatwe, kiedy znalazłem się na plaży lub basenie, aby po prostu pozostać na płyciznach.
Naturalnie dość, z moją nowo odkrytą wiedzą, kiedy ostatnio odwiedziłem plażę pomyślałem, że nadszedł czas, aby pchnąć kopertę trochę, więc skierowałem się na zewnątrz, i na zewnątrz … i na zewnątrz trochę więcej. Aż byłem w tym punkcie, że oceanografowie zadzwonić „gdzie nie można utrzymać głowę nad wodą i stopy na ziemi w tym samym czasie”.
Więc to jest rzecz o nauce nowej umiejętności: twój nieświadomy mózg trwa chwilę, aby nadrobić zaległości w rozwoju. Dawniej dobrze uzasadniony strach przed głęboką wodą nie zniknął tylko dlatego, że byłem lepiej przygotowany do radzenia sobie z nią. Co jest prawdopodobnie całkiem niezłym zabezpieczeniem dla mojego umysłu: Nie jestem jeszcze dokładnie ekspertem pływackim, więc zachowanie ostrożności może nie być złym pomysłem.
Still, to było zaskakujące, jak szybko moja pewność siebie wyparowała, gdy tylko postawiłem się w sytuacji, w której musiałem pływać, a nie tylko chciałem.
5. To uczyniło mnie lepszym rodzicem … Myślę, że
Nigdy nie byłem tym, co można nazwać pewnym siebie ojcem, głównie dlatego, że zawsze zmagałem się z przekonaniem, że naprawdę wiem najlepiej o wszystkim.
Jako rodzic znasz wszystkie właściwe rzeczy do powiedzenia swoim dzieciom, ale dawanie dobrego przykładu jest trudniejszą sprawą.
Czy postępuję w sposób, który chcę, aby moje dzieci naśladowały? Rzadko jestem pewien, ale czuję się o wiele lepiej o sobie jako rodzic teraz, że ugryzł kuli i nauczył się pływać 30 lat później niż powinienem był – i nie tylko dlatego, że dostał je zainteresowany w nauce pływania zbyt.
Jeśli nic innego, wykazanie, że nigdy nie jest za późno, aby nauczyć się czegoś nowego, że nie należy pozwolić zakłopotanie trzymać cię z dala od robienia tego, co chcesz zrobić, że determinacja i wytrwałość są warte, musi być dobrym przykładem.
Odkąd wzięłam te lekcje, czuję, że żyję zgodnie z zasadą, w którą wierzę, i czuję, bardziej niż kiedykolwiek, że mogę pokazać moim dzieciom coś pożytecznego o tym, jak żyć.
Najbardziej ze wszystkiego, odkąd dałam temu początek, zdałam sobie sprawę, ile jeszcze jest na świecie rzeczy, których nie doświadczyłam, i zdałam sobie sprawę, że doświadczanie tych rzeczy jest nadal możliwe. To dało mi odświeżone pragnienie, aby szukać nowego i powieści, i zaszczepić ten rodzaj ciekawości w moich dzieciach.
Plus, jestem o wiele mniej prawdopodobne, aby utonąć teraz – nazywam to wygraną.
Ben Pobjie jest pisarzem i komikiem.
.