25.04.2020

Czarni są najbardziej widoczną mniejszością w Niemczech. Jednak to, jak doświadczają rasizmu i dyskryminacji, pozostaje w dużej mierze nieznane. Afrozensus, czyli „Spis Afro”, chce to zmienić, pytając o ich doświadczenia.

Po zrobieniu ostatnio zakupów spożywczych na Arnimplatz w berlińskiej dzielnicy Prenzlauer Berg, zobaczyłem scenę, która nie jest rzadkością w stolicy Niemiec. Pewien mężczyzna zemdlał. A policjanci próbowali go przenieść z chodnika po tym, co prawdopodobnie było złym przypadkiem picia w ciągu dnia lub zażywania narkotyków. Gdy przechodziłem obok, zauważyłem trzeciego policjanta. Był czarny. Uśmiechnąłem się lekko, robiąc podwójne ujęcie. Na szczęście on odwzajemnił mój uśmiech, więc nie było niezręcznie. To był pierwszy raz, kiedy widziałem czarnego policjanta w Berlinie.

Widzę czarnych ludzi w wielu miejscach w stolicy Niemiec, ale rzadko widzę ich pracujących w rolach zorientowanych na klienta, w pracach, które pozwalają im angażować się bezpośrednio z opinią publiczną. Ich role są zwykle mniej widoczne – ograniczone do restauracyjnych kuchni lub gorzej. „Dlaczego sanitariusze muszą być Afrykańczykami?” zapytał mnie kiedyś dobry przyjaciel z Kenii, który również tu mieszka.

Czytaj dalej: Rasizm w niemieckiej piłce nożnej: Duży postęp, ale jeszcze wiele do zrobienia

To, że czarni ludzie są nadreprezentowani w męskich pracach, jest przykładem rasizmu strukturalnego i instytucjonalnego, mówi Poliana Baumgarten, niemiecka afro-brazylijska filmowiec, której prace dotyczą rasizmu i dyskryminacji.

„To tylko pokazuje, że czarne kobiety nie mają nawet szans na zdobycie pracy, w której doświadczyłyby jakiejś formy godności” – dodaje.

Brak danych utrudnia działania antydyskryminacyjne

Dyskryminacja rasowa w Niemczech rośnie. Jak podaje Federalna Agencja Antydyskryminacyjna, bezwzględna liczba zgłoszonych incydentów rasistowskich wzrosła i rośnie szybciej niż inne formy dyskryminacji. W 2018 roku było prawie 20% więcej ataków rasistowskich niż w 2017 roku, na podstawie oficjalnych statystyk przestępczości. Brakuje jednak danych, które pozwoliłyby agencji antydyskryminacyjnej zobaczyć, w jaki sposób rasizm wpływa na konkretne grupy ludzi. Niemcy nie zbierają informacji o rasie i pochodzeniu etnicznym.

To jest problem, mówi Daniel Gyamerah, ekspert ds. przeciwdziałania dyskryminacji. Uważa on, że dane muszą być bardziej ukierunkowane, aby pomóc w walce z dyskryminacją osób pochodzenia afrykańskiego.

„Są oni postrzegani jako czarni i doświadczają rasizmu wobec czarnych ludzi, ale nie ma badań na ten temat” – wyjaśnia.

Daniel Gyamerah jest przewodniczącym Each One Teach One, organizacji wzmacniającej pozycję osób pochodzenia afrykańskiego i Division Lead w Citizen For Europe, jednym z partnerów projektu Afrozensus

„Politycy patrzą na liczby”, mówi, zauważając, że potrzeba więcej dowodów na rasizm, aby skłonić decydentów do działania.

Według szacunków w Niemczech mieszka ponad 1 milion osób pochodzenia afrykańskiego. Zwolennicy przeciwdziałania dyskryminacji chcą lepiej zrozumieć ich życie i doświadczenia związane z rasizmem. Gyamerah wpadł na pomysł, który teraz zaowocuje pierwszym w Niemczech Afrozensusem. Badanie może pomóc rzucić światło na to, jak to jest być czarnym w dzisiejszych Niemczech.

„Naszym celem nie jest odróżnienie czarnych od innych grup etnicznych lub społeczności, ale pokazanie, że istnieją wzajemne powiązania”, mówi, zauważając, jak inne kategorie społeczne, takie jak płeć lub religia, mogą zmienić sposób, w jaki czarna osoba doświadcza dyskryminacji.

Afrozensus, który jest finansowany przez Federalną Agencję Antydyskryminacyjną, będzie zbierał standardowe dane demograficzne – wiek, płeć, niepełnosprawność – oraz doświadczenia związane z dyskryminacją. Będzie również pytał respondentów o ich udział w życiu gospodarczym, zaangażowanie obywatelskie i oczekiwania wobec ustawodawców.

„Dane te pozwoliłyby nam poruszyć kwestię dyskryminacji w dyskursie publicznym w Niemczech, ponieważ staje się ona bardziej widoczna” – mówi rzecznik agencji Sebastian Bickerich.

42:30 min.

| 02.05.2020

Jak ludzie kolorowi doświadczają życia w Niemczech

Legendarium Trzeciej Rzeszy

Nie sposób dyskutować o rasizmie w Niemczech, nie wspominając o narodowym socjalizmie. Skutki okresu nazizmu dla niemieckiego społeczeństwa są wciąż odczuwalne. Niektórzy eksperci przypisują dzisiejszą niezdolność kraju do odpowiedniego radzenia sobie z rasizmem w dyskursie publicznym jako reakcję na rozumienie rasy w czasach Trzeciej Rzeszy.

Panuje przekonanie, że „uznając różnice rasowe, promuje się je”, mówi Sarah Chander, brukselska rzeczniczka sprawiedliwości społecznej.

Uważa ona, że politycy muszą przyjąć zrozumienie, które pochodzi od organizacji antyrasistowskich, aby poradzić sobie z dyskryminacją.

„Musimy uznać różnice społeczne, które przypisuje się nam za pomocą rasy”, mówi Chander, której praca dała jej przegląd problemu w całej Europie. „Nie możemy po prostu mieć nadziei, że te różnice nie będą istnieć, jeśli nie będziemy o nich mówić.”

Daniel Gyamerah zgodziłby się z tym.

„Z powodu narodowego socjalizmu i niezgłębionej odpowiedzialności całego społeczeństwa, w odniesieniu do nazizmu i tego, co zrobili nasi przodkowie, często oznacza to, że konsekwencje niemieckiego kolonializmu są zaniedbywane”, mówi.

Tysiące ludzi zginęło w ludobójstwie w niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej – w obozach koncentracyjnych i z głodu

Gyamerah wskazuje na kolonializm i narodowy socjalizm jako elementy „rasistowskiej ciągłości”. Pierwsze ludobójstwo w XX wieku związane jest z Niemcami. Dziesiątki tysięcy Nama i Herero zostało zabitych w niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (obecnie Namibia) po tym, jak zbuntowali się przeciwko rządom kolonialnym. I choć kilku niemieckich polityków przyznało się do ludobójstwa, oficjalne przeprosiny wciąż nie zostały wystosowane. Wiele ulic w kraju nadal nosi nazwiska osób, które wielu uważa za masowych morderców.

„Skupiamy się na narodowym socjalizmie, ponieważ odpowiedzialność zbiorowa jest tak duża, że społeczeństwu trudno jest uznać inne wydarzenia w historii Niemiec”, mówi Gyamerah. „Kolonializm i antyczarny rasizm nie mają miejsca w dyskursie publicznym tego kraju.”

Czytaj dalej: Berlin konfrontuje kolonialną przeszłość Niemiec z nową inicjatywą

Czy Niemcy zmieniają sposób, w jaki mówią o rasie?

Przemawiając na szczycie integracyjnym w zeszłym miesiącu, kanclerz Angela Merkel użyła terminu schwarz (czarny), aby zadać pytanie, dlaczego ludzie pochodzenia afrykańskiego muszą udowadniać, że są Niemcami, nawet jeśli urodzili się i wychowali tutaj. Był to pierwszy od lat przypadek użycia tego słowa przez wysokiej rangi urzędnika państwowego. Niektórzy odebrali jej wypowiedź, w następstwie ostatniego ataku rasistowskiego w Hanau, jako bezpośrednie odniesienie do dyskryminacji, która dotyka czarnych lub innych osób kolorowych.

„To ogromna ulga, że grupy ludzi, którzy są bardziej narażeni na dyskryminację, są rzeczywiście nazywane”, mówi Maureen Maisha Auma, profesor studiów nad dzieciństwem i różnorodnością na Uniwersytecie w Magdeburgu.

„Przez długi czas było to tabu, ponieważ było łączone z ksenofobią, która w pewnym sensie również obarcza winą osobę dyskryminowaną” – wyjaśnia.

07:39 min.

| 11.09.2019

Jakie jest doświadczenie diaspory afrykańskiej w Niemczech?

Ostatnie wirusowe ukąszenie dźwiękowe kanclerza Niemiec nadaje większą wagę apelom uczonych, takich jak Auma, którzy wielokrotnie mówili o anty-czarnym rasizmie.

„Sposób, w jaki widzimy świat, ponieważ nawigujemy go w czarnym ciele, zaczął nabierać znaczenia ,” mówi Auma.

Jakkolwiek Niemcy dostrzegli, że rasizm jest problemem, „nadal mają zastrzeżenia co do obecności pewnych grup ludzi w ich pobliżu”, według Sebastiana Bickericha. Zbadanie, jak te zastrzeżenia wpływają na czarnych w kraju, mogłoby się rozpocząć od Afrozensusu, który zostanie uruchomiony w maju w trzech językach – niemieckim, angielskim i francuskim. Już teraz można zapisać się na ankietę online. Jej inicjatorzy chcą, aby wyniki, które mają zostać opublikowane pod koniec roku, pobudziły decydentów do działania.

Ale dla czarnej populacji Niemiec i osób kolorowych, będzie to coś więcej niż tylko liczby. Będzie to również okazja, by dowiedzieć się, jak radzić sobie z dyskryminacją, mówi Daniel Gyamerah.

Chiponda Chimbelu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.