Kiedy autor Ian Fleming zaczął pisać swoją pierwszą powieść, Casino Royale, w 1952 roku o fikcyjnym brytyjskim agencie szpiegowskim o imieniu James Bond, z trudem mógł przewidzieć popkulturowy i medialny juggernaut, jakim stanie się jego postać.
Podczas gdy Bond został przedstawiony w powieściach Fleminga, a także w opowiadaniach, radiu, komiksach i nie tylko, naprawdę stał się siłą natury, gdy zaczął pojawiać się na małym i dużym ekranie, z tym ostatnim mogącym pochwalić się ponad 20 filmami. Pięć dekad później, Bond jest wciąż żywy i ostry jak zawsze.
W ramach obchodów „Bond, James Bond”, oto aktorzy, którzy wprowadzili go do świata telewizji i filmu:
Barry Nelson
Barry Nelson zbudował swoją karierę aktorską jako wielka gwiazda Broadwayu, zanim zdecydował się przyjąć rolę Bonda, aczkolwiek „bezpłciową i ponurą” wersję ubraną w „przekrzywioną muszkę”, zauważył Los Angeles Times. Nelson był pierwszym, który przedstawił światu Bonda na ekranie, a zadebiutował dzięki telewizyjnej adaptacji Casino Royale na żywo w serialu antologicznym CBS Climax! Nelson był jedynym amerykańskim Bondem (znanym jako Jimmy Bond), i został dobrze przyjęty przez publiczność, gdy program został wyemitowany w 1954 roku.
Spoglądając wstecz na jego portret w porównaniu z portretem jego następcy Seana Connery’ego, któremu przypisuje się umieszczenie Bonda na mapie, Nelson powiedział: „Nie spędzam dużo czasu żałując . Zawsze uważałem, że Connery był idealnym Bondem. To, co ja zrobiłem, to tylko ciekawostka”.
Sean Connery
Osiem lat po tym, jak Nelson’s 007 trafił do telewizji, Sean Connery podpisał się, aby przekształcić rolę Bonda, zmieniając agenta MI6 w hotshot dużego ekranu z charyzmą i wyrafinowaniem, począwszy od filmu Dr No w 1962 roku. Fleming był pod tak wielkim wrażeniem Bonda Connery’ego, że pisał swoje kolejne powieści bliżej osobowości i tła aktora. Dla wielu fanów, Connery’ego portret brytyjskiego agenta jest postrzegana jako kwintesencja Bond.
Bond będzie zapalić karierę Connery’ego, a on pójdzie na portret go w sześciu kolejnych filmach, choć jego 1983 reprisal w Nigdy nie mów nigdy więcej pozostaje kontrowersyjna, ponieważ została wykonana poza EON Productions, który był znany do produkcji franczyzy filmowej.
Niezależnie od tego, Connery zostanie zapamiętany za wprowadzenie postaci na scenę międzynarodową i oczarowanie publiczności z jego martini „wstrząśnięte, nie mieszane.”
David Niven
Po tym, jak Connery zrobił sobie przerwę od roli w 1967 roku, aktor David Niven zajął jego miejsce w Casino Royale, satyrycznym ujęciu Flemingowskiego 007. Chociaż producent Charles K. Feldman początkowo chciał, aby EON Productions zajęło się realizacją filmu, negocjacje nie powiodły się, przez co fani postrzegali film jako anomalię w stosunku do franczyzy. Niven, uważany za nietypowego kandydata do roli Bonda, przedstawił bohatera jako bezwzględnego, strategicznego (ale wciąż z klasą) szpiega, który potrafi nie dostrzegać uroków kobiet.
Fleming pierwotnie wzorował swoją postać Bonda na Nivenie, ale biorąc pod uwagę, że aktor był już w podeszłym wieku, nigdy nie miał szansy na powtórzenie swojej roli.
George Lazenby
Innym ciekawym wyborem do roli Bonda był wybór australijskiego modela-turned-first-time-actor George’a Lazenby’ego, który wystąpił jako brytyjski agent w filmie „On Her Majesty’s Secret Service” z 1969 roku. Choć opinie na temat gry Lazenby’ego są bardzo zróżnicowane, krytycy są zgodni, że ton filmu był najbardziej zbliżony do powieści Fleminga. Mimo to, film dokonał kilku dziwnych wyborów, które wyróżniają się na tle innych filmów o Bondzie, w tym użycie tylko jednego dużego gadżetu i to, że Bond Lazenby’ego miał kobietę sidekick.
Despite projekt robi dobrze w kasie (choć nie tak imponujące, jak ostatnie dwa filmy Connery’ego o Bondzie), nowo mianowany aktor nigdy nie dostał jego kariera z ziemi, ani nigdy nie powtórzył roli Bonda w dużym filmie ruchu ponownie. Nie dość, że Lazenby miał problemy z dogadaniem się ze swoimi partnerami i reżyserem Peterem R. Huntem, to jeszcze jego menadżer wyświadczył mu niedźwiedzią przysługę, przekonując go, by nie podpisywał kontraktu na siedem filmów, gdyż według niego postać Bonda była archaiczną rolą do zagrania.
Roger Moore
Wprowadzając do roli garnitury safari i kubańskie cygara, Roger Moore wniósł do Bonda czarujący klimat playboya z przymrużeniem oka, jakiego jeszcze nie było. Mimo, że już na początku prowadzono z nim rozmowy w sprawie zagrania brytyjskiego agenta szpiegowskiego, w końcu odcisnął swoje piętno w filmie Żyj i pozwól umrzeć (1973) i ostatecznie zostałby aktorem Bonda, który zremisowałby z Connerym z największą długowiecznością (każdy z nich wystąpił łącznie w siedmiu filmach).
Interpretacja Bonda przez Moore’a była najdalsza od wizji Fleminga, jako że był on znany z wnoszenia humoru i absurdu do 007, ale to właśnie sprawia, że niektórzy fani i krytycy uważają go za najbardziej interesującego Bonda ze wszystkich.
Timothy Dalton
Można wierzyć lub nie, ale zanim Timothy Dalton zagrał w dwóch odsłonach franczyzy The Living Daylights (1987) i Licence to Kill (1989), był w wyścigu do roli Bonda już w 1967 roku, kiedy miał zaledwie 21 lat. Zrozumiałe jest jednak, że uznano go za zbyt młodego do tej roli i tymczasowo odłożono na bok.
Następnie w późnych latach 80-tych Dalton – klasycznie wykształcony aktor szekspirowski z zawodu – w końcu miał swoją szansę, ale niestety jego dwa filmy zakończyły się w dużej mierze zapomnieniem. Bond Daltona był poważny, zimny i skupiony, dokładnie taki, jakim stworzył go Fleming w swoich powieściach, jednak publiczność nie była zachwycona ani nim, ani fabułą, co zaowocowało słabym przyjęciem w kasie. Mimo to, niektórzy krytycy twierdzą, że Dalton zaoferował silną interpretację Bonda.
Pomimo że aktor był przewidziany do trzeciego filmu, kłopoty prawne dotyczące licencji uniemożliwiły kontynuację produkcji, a on sam został zmuszony do podjęcia innych projektów.
Pierce Brosnan
Podobnie jak Dalton, Pierce Brosnan był brany pod uwagę do zagrania 007 na wcześniejszym etapie swojej kariery, ale nie dostał swojej szansy aż do lat 90-tych, począwszy od filmu Goldeneye (1995), który zakończył się komercyjnym hitem. Brosnan wprowadził Bonda w nową, postzimnowojenną erę i dodał do roli swoje własne, osobiste akcenty (jego Bond nie palił i traktował swoje partnerki jak równe sobie).
Mieszając cechy Bondów Moore’a i Connery’ego, Brosnan był w stanie zaoferować udaną równowagę humoru, uroku i krawędzi do swojej postaci, a widzowie pokochali to. Aktor powrócił do swojej roli jeszcze trzy razy – Jutro nie umiera nigdy (1997), Świat to za mało (1999), Umrzeć w innym dniu (2002) – z wielkim sukcesem kasowym.
Chociaż rozważał możliwość zagrania Bonda po raz piąty, ostatecznie przekazał pochodnię, pozwalając nowej, świeżej twarzy wejść do kanonu.
Daniel Craig
James Blonde, anyone? Świeżość i nowość niekoniecznie były pierwszymi słowami, które wychodziły z ust fanów Bonda, gdy dowiedzieli się, że Daniel Craig wcieli się w brytyjskiego agenta szpiegowskiego. Wielu fanów narzekało, że Craig nie pasuje do opisu postaci jako wysoki, ciemny i przystojny, a następnie wyśmiewało wyszkolonego na scenie aktora, nazywając go Jamesem Blondynem i Jamesem Blandem. Ale Craig udowodnił, że się mylili.
Podobnie jak Brosnan, Craig wprowadził Bonda w nową erę – tym razem XXI wieku. Jego Bond powrócił do oryginalnej wizji Fleminga, wraz z najlepszymi cechami poprzednich Bondów przed nim. Craig wniósł do tej roli ostrość, charyzmę i wrażliwość, niezmiennie zjednując sobie nieufnych fanów.
Jego debiut w filmie Casino Royale z 2006 roku był ogromnym sukcesem, a on sam kontynuował swoją rolę w trzech kolejnych filmach – ostatnim jak dotąd jest Skyfall (2012), który wprowadził Bonda w piątą dekadę jego życia. Craig wystąpi również w filmie Nie czas umierać, 25. części serii.