Mick Rock

W początkach lat osiemdziesiątych kanadyjski zespół rockowy Loverboy wydawał się gotowy do przejęcia władzy nad światem. Ich single „Turn Me Loose,” „Hot Girls In Love,” i oczywiście „Working For The Weekend” były wszędzie w radiu i MTV. Ale pod koniec dekady hair metal zaczął niszczyć ich karierę – aż do momentu, gdy pojawił się grunge i prawie całkowicie ją zniszczył. „Jak już kiedyś powiedziałem w MTV, Nirvana zabiła naszą karierę” – mówi Rolling Stone frontman Loverboy, Mike Reno. „Wystarczyło spojrzeć na listy przebojów, a tam były same negatywne teksty – a ludzie ubierali się jak drwale. Ten grunge’owy Seattle przejął wszystko.”

Pod koniec grunge’u Loverboy zrobili sobie półtoraroczną przerwę, aby przewartościować swoje życie – zanim zdecydowali, że tęsknią za byciem w trasie. Od tego czasu nie przestali koncertować, mimo że ich harmonogram składa się głównie z kasyn i targów. „Dobra wiadomość jest taka, że nadal jeżdżę po dużych miastach” – mówi Reno. „Właśnie teraz jestem w Londynie! Zła wiadomość jest taka, że to London, Ontario.”

Około 15 lat temu Reno zaczął przybierać na wadze. W końcu wyglądał na dwa razy większego niż był w teledysku „Working For The Weekend”. „Znudziło mi się narzekanie na bolące kolana” – mówi. „Skontaktowałem się więc z lekarzem, a on powiedział: 'Jeśli będziesz się mnie trzymał dzieciaku, to w ciągu sześciu miesięcy sprowadzę cię do twojej dawnej wagi'”. Reno został poddany ścisłej diecie i reżimowi ćwiczeń. „Jem owoce, warzywa i ryby”, mówi. „Nie używam żadnych sosów do sałatek. Nie używam dużo oleju. Nie mam masła, cukru ani mąki. Od sześciu miesięcy nie zjadłem ani kawałka chleba, ani kawałka ciasta, ani niczego innego. To było naprawdę trudne. Odstawiłem też alkohol.”

Popularny na Rolling Stone

Reno stracił 50 funtów i nadal idzie w tempie trzech funtów tygodniowo. „Czuję się lżejszy na scenie”, mówi. „Tańczę dookoła jak za dawnych czasów. Śpiewam lepiej. Lepiej mi się oddycha. Nie męczę się, więc nie dokuczają mi kolana. To po prostu różnica jak noc i dzień. Zrobiłem to dość szybko przez zimę, więc zabawnie jest widzieć, jak naszym długoletnim fanom w pierwszych rzędach opadają szczęki, gdy wchodzę na scenę.”

Mniej więcej w tym czasie, gdy zrzucał zbędne kilogramy, Reno otrzymał telefon od producenta Boba Rocka, który zajął się inżynierią ich pierwszych czterech albumów. „To było zupełnie niespodziewane”, mówi. „Powiedział 'Chcę nagrać z wami kilka piosenek’. I to po pracy z Metalliką i niektórymi z największych zespołów na świecie.” Wysłał zespołowi kilka utworów i poprosił, by dodali swój charakterystyczny akcent. Rock’owi spodobały się ich pomysły i niedawno weszli do studia Bryana Adamsa w Vancouver, aby dokończyć utwory.

Jedna z piosenek, „Heartbreaker”, jest obecnie dostępna na stronie zespołu – ale nie spodziewajcie się nowego albumu Loverboy w najbliższym czasie. „Nie wiem, czy warto,” mówi Reno. „Nie chcę wydać 400 000 dolarów w studio na nagranie 12 piosenek, kiedy ludzie chcą tylko jedną lub dwie. Nie oczekuję, że będę już w radiu. Tej gry nikt nie jest w stanie wygrać”. AC/DC wydało nową płytę, a radio grało tylko 'Back In Black’ i wszystkie stare kawałki… Chcę wydawać nową piosenkę co kilka miesięcy. Po prostu myślę, że to nowa droga.”

Nawet bez nowej płyty, Reno zauważa wzrost zainteresowania Loverboy. Niedawno zagrali „Working For The Weekend” w programie Fox & Friends, widzieli swoją muzykę wykorzystywaną w różnego rodzaju filmach i reklamach. W zeszłym sezonie w 30 Rock, Pete Hornberger ujawnił, że był w zespole przez trzy miesiące. „Coś jest w wodzie,” mówi Reno. „Ludzie piją coś dziwnego. Chodzę na te koncerty spodziewając się, że będzie 3 tysiące ludzi, a jest siedem czy osiem tysięcy! I większość z nich jest młoda! Nawet dzieciaki, w wieku 10 lat. Oni nawet znają wszystkie słowa. To mnie przeraża.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.