Małe domy dostają ostatnio dużo prasy. Zachwycają naszą wyobraźnię, pobudzają instynkt wicia gniazda i zachęcają do rozważenia możliwości życia z mniejszym kredytem hipotecznym lub mniejszym czynszem. Przyciśnięci przez gospodarkę i monokulturowy rynek mieszkaniowy, millenialsi, single, pustostany i starsi myślą, że małe jest rozwiązaniem – lub przynajmniej, że „nie tak duże” jest kluczem. Zwolennicy małych domów pomagają nam dopracować sposób, w jaki możemy żyć na dużej przestrzeni, dzięki sprytnym składanym łóżkom, przechowywaniu pod schodami, niszom i niszom.
Doskonalenie małego domu, jednakże, to nie wszystko.
Ben Brown z PlaceMakers, który mieszkał w Katrina Cottage o powierzchni 308 stóp kwadratowych, doszedł do wniosku, że życie w małym domu wymaga miasta. Mówi, że „im mniejsze gniazdo, tym większa równoważąca się potrzeba wspólnoty”. Z nieco ciasnych domów, gorączka kabiny może ustawić w bez ganki i ogrody wyjść na, lub park na końcu bloku, lub lokalnej kawiarni – miejsca, aby być wokół innych z niewielkim wysiłkiem.
Plunked w dół w środku podziału McMansions związane z szerszym świecie przez łączników ulic, Katrina Cottage wydaje się absurdalne. Byłoby niewielu sąsiadów do pogawędki, ponieważ większość ich potrzeb jest zaspokajana za ich wielkimi drzwiami.
Kontekst jest wszystkim: mały dom jest lepszy z towarzystwem innych domów sąsiedzkich (jak te z gankami) w zasięgu wspaniałych miejsc publicznych, do których można się udać – najlepiej pieszo lub na rowerze.
.