Około 3200 lat temu dwie armie starły się na przeprawie rzecznej w pobliżu Morza Bałtyckiego. Tej konfrontacji nie można znaleźć w żadnych podręcznikach historii – słowo pisane nie stało się powszechne w tych stronach przez kolejne 2000 lat – ale to nie była potyczka między lokalnymi klanami. Tysiące wojowników spotkało się w brutalnej walce, być może stoczonej w ciągu jednego dnia, z użyciem broni wykonanej z drewna, krzemienia i brązu, metalu, który był wówczas szczytem techniki wojskowej.
Walcząc o solidne podstawy na brzegach rzeki Tollense, wąskiej wstęgi wody, która płynie przez bagna północnych Niemiec w kierunku Morza Bałtyckiego, armie walczyły wręcz, okaleczając i zabijając kijami wojennymi, włóczniami, mieczami i nożami. Z bliska wystrzeliwano strzały z brązu i krzemienia, które przebijały czaszki i wbijały się głęboko w kości młodych mężczyzn. Konie należące do wysokich rangą wojowników gniotły się w błocie, śmiertelnie ugodzone. Nie wszyscy pozostali na swoich pozycjach w walce: Niektórzy wojownicy zerwali się i uciekli, i zostali powaleni od tyłu.
Autor Andrew Curry omawia swoją opowieść o wielkiej bitwie z epoki brązu w tym wywiadzie podcastowym
Kiedy walki dobiegły końca, setki leżały martwe, zaśmiecając bagnistą dolinę. Niektóre ciała zostały pozbawione kosztowności i pozostawione w płytkich stawach; inne zapadły się pod ziemię, chronione przed grabieżą przez metr lub dwa wody. Nad kośćmi powoli osadzał się torf. W ciągu stuleci cała bitwa została zapomniana.
W 1996 roku archeolog amator znalazł pojedynczą kość ramienia wystającą ze stromego brzegu rzeki – pierwszą wskazówkę, że dolina Tollense, około 120 kilometrów na północ od Berlina, skrywa makabryczną tajemnicę. Krzemienny grot strzały był mocno osadzony w jednym końcu kości, co skłoniło archeologów do wykonania niewielkiego wykopu próbnego, w wyniku którego znaleziono więcej kości, czaszkę z wgłębieniem i 73-centymetrowy kij przypominający kij baseballowy. Wszystkie artefakty były datowane radiowęglowo na około 1250 p.n.e., co sugeruje, że pochodziły z jednego epizodu podczas europejskiej epoki brązu.
Teraz, po serii wykopalisk między 2009 a 2015 rokiem, naukowcy zaczęli rozumieć bitwę i jej zaskakujące implikacje dla społeczeństwa epoki brązu. Wzdłuż 3-kilometrowego odcinka rzeki Tollense archeolodzy z Departamentu Ochrony Zabytków Meklemburgii-Pomorza Przedniego (MVDHP) i Uniwersytetu w Greifswaldzie (UG) odkopali drewniane pałki, groty włóczni z brązu oraz krzemienne i brązowe groty strzał. Znaleziono również niezwykłą ilość kości: szczątki co najmniej pięciu koni i ponad 100 mężczyzn. Kości kolejnych setek ludzi mogą pozostać niewykopane, a tysiące innych mogło walczyć, ale przeżyło.
„Jeśli nasza hipoteza jest poprawna, że wszystkie znaleziska należą do tego samego wydarzenia, mamy do czynienia z konfliktem o skali dotychczas zupełnie nieznanej na północ od Alp”, mówi współkierownik wykopalisk Thomas Terberger, archeolog z Dolnosaksońskiego Państwowego Urzędu Dziedzictwa Kulturowego w Hanowerze. „Nie ma nic, z czym można by to porównać”. Może to być nawet najwcześniejszy bezpośredni dowód – z bronią i wojownikami razem – bitwy tej wielkości gdziekolwiek w starożytnym świecie.
Northern Europe in the Bronze Age was long dismissed as a backwater, overshadowed by more sophisticated civilizations in the Near East and Greece. Brąz sam w sobie, stworzony na Bliskim Wschodzie około 3200 p.n.e., zajął 1000 lat, by dotrzeć tutaj. Ale skala Tollense’a sugeruje więcej organizacji – i więcej przemocy – niż kiedyś sądzono. „Rozważaliśmy scenariusze najazdów, z małymi grupami młodych mężczyzn zabijających i kradnących jedzenie, ale wyobrażenie sobie tak dużej bitwy z udziałem tysięcy ludzi jest bardzo zaskakujące” – mówi Svend Hansen, szef działu Eurazji Niemieckiego Instytutu Archeologicznego (DAI) w Berlinie. Dobrze zachowane kości i artefakty dodają szczegółów do tego obrazu wyrafinowania epoki brązu, wskazując na istnienie wyszkolonej klasy wojowników i sugerując, że ludzie z całej Europy przyłączyli się do krwawej walki.
Mało kto nie zgadza się teraz, że Tollense jest czymś wyjątkowym. „Jeśli chodzi o epokę brązu, brakowało nam palącego pistoletu, gdzie mamy pole bitwy, martwych ludzi i broń razem,” mówi University College Dublin (UCD) archeolog Barry Molloy. „To jest ten dymiący pistolet.”
Zamek myśliwski nad jeziorem zwany Schloss Wiligrad został zbudowany na przełomie XIX i XX wieku, głęboko w lesie 14 kilometrów na północ od Schwerina, stolicy północnoniemieckiego kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie. Dziś ten cuchnący stos jest siedzibą zarówno państwowego departamentu ochrony zabytków, jak i małego lokalnego muzeum sztuki.
W komnacie z wysokim sufitem na drugim piętrze zamku, wysokie okna wychodzą na spowite mgłą jezioro. Wewnątrz, blade zimowe światło oświetla dziesiątki czaszek ułożonych na półkach i stołach. W centrum pomieszczenia na stołach w szeregu leżą kości długich nóg i krótkie żebra; więcej szczątków leży w kartonowych pudłach ułożonych na metalowych półkach sięgających prawie do sufitu. Kości zajmują tyle miejsca, że ledwie jest gdzie chodzić.
Gdy pierwsze z tych znalezisk zostało wydobyte w 1996 roku, nie było nawet jasne, że Tollense było polem bitwy. Niektórzy archeolodzy sugerowali, że szkielety mogą pochodzić z zalanego cmentarza, lub że nagromadziły się przez wieki.
Były powody do sceptycyzmu. Przed Tollense, bezpośredni dowód na dużą skalę przemocy w epoce brązu był skąpy, zwłaszcza w tym regionie. Historyczne relacje z Bliskiego Wschodu i Grecji opisywały epickie bitwy, ale niewiele artefaktów pozostało, by potwierdzić te chełpliwe relacje. „Nawet w Egipcie, mimo że słyszymy wiele opowieści o wojnie, nigdy nie znajdujemy tak znaczących dowodów archeologicznych dotyczących jej uczestników i ofiar” – mówi Molloy z UCD.
W Europie epoki brązu brakowało nawet historycznych relacji o wojnie, a wszystko, co badacze mieli do dyspozycji, to broń w ceremonialnych pochówkach i garść masowych grobów z niezbitymi dowodami przemocy, takimi jak zdekapitowane ciała czy groty strzał osadzone w kościach. Przed latami 90. „przez długi czas nie wierzyliśmy w wojnę w prehistorii” – mówi Hansen z DAI. Wyroby grobowe tłumaczono raczej jako przedmioty prestiżowe lub symbole władzy niż rzeczywistą broń. „Większość ludzi uważała, że starożytne społeczeństwo było pokojowe, a mężczyźni z epoki brązu zajmowali się handlem i tak dalej” – mówi Helle Vandkilde, archeolog z Uniwersytetu Aarhus w Danii. „Bardzo niewielu mówiło o działaniach wojennych.”
10 000 kości w tym pomieszczeniu – to, co pozostało z przegranych w Tollense – zmieniło to wszystko. Znaleziono je w gęstych skupiskach: W jednym miejscu 1478 kości, wśród nich 20 czaszek, upchnięto na powierzchni zaledwie 12 metrów kwadratowych. Archeolodzy uważają, że ciała wylądowały lub zostały wrzucone do płytkich stawów, gdzie ruch wody wymieszał kości pochodzące od różnych osób. Licząc konkretne, pojedyncze kości – czaszki i kości udowe, na przykład – antropolodzy sądowi Ute Brinker i Annemarie Schramm zidentyfikowali minimum 130 osób, prawie wszystkich mężczyzn, większość w wieku od 20 do 30 lat.
Liczba ta sugeruje skalę bitwy. „Mamy 130 osób, minimum, i pięć koni. A otworzyliśmy tylko 450 metrów kwadratowych. To 10% warstwy znalezisk, najwyżej może tylko 3% lub 4%” – mówi Detlef Jantzen, główny archeolog w MVDHP. „Gdybyśmy wykopali cały obszar, moglibyśmy mieć 750 osób. To niewiarygodne jak na epokę brązu”. W tym, co przyznają są back-of-the-envelope szacunki, on i Terberger twierdzą, że jeśli jeden na pięciu uczestników bitwy został zabity i pozostawiony na polu bitwy, może to oznaczać, że prawie 4000 wojowników wzięło udział w walkach.
Brinker, antropolog sądowy odpowiedzialny za analizę szczątków, mówi, że wilgotność i skład chemiczny gleby Doliny Tollense zachował kości prawie idealnie. „Możemy zrekonstruować dokładnie to, co się stało”, mówi, podnosząc żebro z dwoma maleńkimi, V-kształtnymi nacięciami na jednej krawędzi. „Te ślady cięć na żebrze świadczą o tym, że został dźgnięty dwa razy w tym samym miejscu. Mamy ich wiele, często wiele śladów na tym samym żebrze.”
Skanowanie kości za pomocą mikroskopowej tomografii komputerowej w instytucie materiałoznawstwa w Berlinie i na Uniwersytecie w Rostoku dało szczegółowe, trójwymiarowe obrazy tych obrażeń. Teraz archeolodzy identyfikują odpowiedzialną za to broń, dopasowując obrazy do skanów broni znalezionej w Tollense lub we współczesnych grobach w innych miejscach Europy. Na przykład otwory w kościach w kształcie diamentów pasują do charakterystycznego kształtu brązowych grotów strzał znalezionych na polu bitwy. (Artefakty z brązu są znajdowane częściej niż krzemień w Tollense, być może dlatego, że wykrywacze metalu były używane do przeczesywania stosów urobku w poszukiwaniu artefaktów.)
Skanowanie kości również wyostrzyło obraz tego, jak rozwijała się bitwa, mówi Terberger. Na zdjęciach rentgenowskich kość ramienia z osadzonym grotem strzały – ta, która spowodowała odkrycie pola bitwy – wydawała się wykazywać oznaki gojenia. W artykule z 2011 r. w Antiquity zespół zasugerował, że mężczyzna odniósł ranę na początku bitwy, ale był w stanie walczyć dalej przez kilka dni lub tygodni przed śmiercią, co może oznaczać, że konflikt nie był pojedynczym starciem, ale serią potyczek, które ciągnęły się przez kilka tygodni.
Mikroskopowa inspekcja tej rany opowiedziała inną historię: To, co początkowo wyglądało jak zagojenie – nieprzezroczysta wyściółka wokół grotu na zdjęciu rentgenowskim – było w rzeczywistości warstwą rozbitej kości, ściśniętej przez pojedyncze uderzenie, które prawdopodobnie było śmiertelne. „To pozwoliło nam zrewidować koncepcję, że miało to miejsce na przestrzeni tygodni” – mówi Terberger. Jak dotąd żadne z ciał nie wykazuje zagojonych ran, co czyni bitwę prawdopodobną w ciągu zaledwie jednego dnia, lub najwyżej kilku. „Jeśli mamy do czynienia z pojedynczym wydarzeniem, a nie potyczkami na przestrzeni kilku tygodni, ma to ogromny wpływ na naszą interpretację skali konfliktu”.
W ostatnim roku zespół inżynierów z Hamburga wykorzystał techniki opracowane w celu modelowania naprężeń na częściach samolotów, aby zrozumieć rodzaje ciosów, jakich doznawali żołnierze. Na przykład archeolodzy początkowo sądzili, że wojownik, którego kość udowa pękła blisko stawu biodrowego, musiał spaść z konia. Obrażenia przypominały te, które dziś powstają w wyniku wypadku motocyklowego lub jeździeckiego.
Ale modelarstwo opowiedziało inną historię. Melanie Schwinning i Hella Harten-Buga, archeolodzy i inżynierowie z Uniwersytetu w Hamburgu, wzięli pod uwagę właściwości fizyczne kości i broni z epoki brązu, wraz z przykładami obrażeń powstałych w wyniku upadku z konia. Eksperymentalny archeolog również zanurzył odtworzone punkty z krzemienia i brązu w martwych świniach i zarejestrował uszkodzenia.
Schwinning i Harten-Buga mówią, że brązowy grot włóczni uderzający w kość pod ostrym kątem w dół byłby w stanie zaklinować kość udową, rozbijając ją na pół jak kłoda. „Kiedy to wymodelowaliśmy, wygląda to o wiele bardziej jak ręczna broń niż upadek konia” – mówi Schwinning. „Mogliśmy nawet odtworzyć siłę, jaką by to przybrało – w rzeczywistości nie jest ona aż tak duża”. Szacują oni, że wystarczyłoby, aby przeciętnej wielkości mężczyzna napędzał włócznię ciężarem swojego ciała.
Dlaczego mężczyźni zebrali się w tym miejscu, aby walczyć i umrzeć jest kolejną tajemnicą, którą archeologiczne dowody pomagają rozwikłać. Dolina Tollense jest wąska, w niektórych miejscach szeroka na zaledwie 50 metrów. Części są bagniste, podczas gdy inne oferują twardy grunt i solidne podstawy. Miejsce to mogło być swego rodzaju punktem krytycznym dla podróżników przemierzających północną równinę europejską.
W 2013 roku badania geomagnetyczne ujawniły dowody na istnienie 120-metrowego mostu lub grobli rozciągającej się w poprzek doliny. Wykopywana przez dwa sezony wykopaliskowe, zatopiona struktura okazała się być wykonana z drewnianych słupów i kamienia. Datowanie radiowęglowe wykazało, że choć znaczna część konstrukcji powstała przed bitwą o ponad 500 lat, jej części mogły zostać zbudowane lub odrestaurowane około czasu bitwy, co sugeruje, że grobla mogła być w ciągłym użyciu przez wieki – dobrze znany punkt orientacyjny.
„Przeprawa odegrała ważną rolę w konflikcie. Może jedna grupa próbowała się przeprawić, a druga ich odepchnęła” – mówi Terberger. „Konflikt rozpoczął się w tym miejscu i przerodził się w walki wzdłuż rzeki.”
W późniejszym czasie zwycięzcy mogli pozbyć się kosztowności z ciał, do których mogli dotrzeć, a następnie wrzucić zwłoki do płytkiej wody, co chroniło je przed drapieżnikami i ptakami. Kości nie mają śladów gryzienia i przeciągania pozostawianych zwykle przez takich padlinożerców.
Gdzie indziej, zespół znalazł szczątki ludzkie i końskie pochowane metr lub dwa niżej, mniej więcej tam, gdzie mogło być koryto rzeki z epoki brązu. Zmieszane z tymi szczątkami były złote pierścienie prawdopodobnie noszone na włosach, spiralne pierścienie cyny być może noszone na palcach, i maleńkie brązowe spirale prawdopodobnie używane jako ozdoby. Ci zmarli musieli wpaść lub zostać wrzuceni do głębszych części rzeki, szybko opadając na dno, gdzie ich kosztowności były poza zasięgiem szabrowników.
W czasie bitwy północna Europa wydaje się być pozbawiona miast, a nawet małych wiosek. O ile archeolodzy są w stanie stwierdzić, ludzie byli tu luźno związani kulturowo ze Skandynawią i żyli wraz ze swoimi dalszymi rodzinami na indywidualnych farmach, z gęstością zaludnienia mniejszą niż pięć osób na kilometr kwadratowy. Najbliższa znana duża osada z tego okresu znajduje się ponad 350 kilometrów na południowy wschód, w Watenstedt. Był to krajobraz nie przypominający dzisiejszej agrarnej części Europy, tyle że bez dróg, telefonów i radia.
A jednak chemiczne ślady w szczątkach sugerują, że większość wojowników Tollense pochodziła z odległości setek kilometrów. Izotopy w twoich zębach odzwierciedlają te w jedzeniu i wodzie, które spożywasz w dzieciństwie, a te z kolei odzwierciedlają otaczającą cię geologię – znacznik miejsca, w którym dorastałeś. Emerytowany archeolog z Uniwersytetu Wisconsin w Madison, Doug Price, przeanalizował izotopy strontu, tlenu i węgla w 20 zębach z Tollense. Tylko kilka z nich wykazało wartości typowe dla północnej równiny europejskiej, która rozciąga się od Holandii do Polski. Pozostałe zęby pochodziły z bardziej odległych terenów, choć Price nie potrafi jeszcze dokładnie określić gdzie. „Zakres wartości izotopów jest naprawdę duży,” mówi. „Możemy wysunąć dobry argument, że zmarli pochodzili z wielu różnych miejsc”.
Dalsze wskazówki pochodzą z izotopów innego elementu, azotu, które odzwierciedlają dietę. Izotopy azotu w zębach od niektórych mężczyzn sugerują, że jedli dietę ciężką w proso, uprawę bardziej powszechną w tym czasie w południowej niż północnej Europie.
They nie były rolnik-żołnierze, którzy wyszli co kilka lat do bijatyki. To są profesjonalni bojownicy.
Starożytne DNA może potencjalnie ujawnić znacznie więcej: W porównaniu do innych próbek z epoki brązu z całej Europy w tym czasie, to może wskazać na ojczyzny wojowników, jak również takie cechy jak kolor oczu i włosów. Analiza genetyczna dopiero się rozpoczyna, ale jak na razie potwierdza tezę o odległym pochodzeniu. DNA z zębów sugeruje, że niektórzy wojownicy są spokrewnieni ze współczesnymi południowymi Europejczykami, a inni z ludźmi żyjącymi w dzisiejszej Polsce i Skandynawii. „To nie jest banda lokalnych idiotów” – mówi genetyk z Uniwersytetu w Moguncji Joachim Burger. „To bardzo zróżnicowana populacja”.
Jak to ujmuje Vandkilde z Uniwersytetu w Aarhus: „To armia jak ta opisana w homeryckich eposach, złożona z mniejszych zespołów wojennych, które zebrały się, by złupić Troję”- wydarzenie, o którym sądzi się, że miało miejsce mniej niż 100 lat później, w 1184 r. p.n.e. To sugeruje niespodziewanie powszechną organizację społeczną, mówi Jantzen. „Zorganizowanie takiej bitwy na ogromne odległości i zebranie wszystkich tych ludzi w jednym miejscu było ogromnym osiągnięciem”, mówi.
Do tej pory zespół opublikował tylko kilka recenzowanych prac. Z wykopalisk zatrzymany, w oczekiwaniu na więcej funduszy, są pisania się publikacje teraz. Ale archeolodzy zaznajomieni z projektem mówią, że implikacje są dramatyczne. Tollense może wymusić ponowną ocenę całego okresu w obszarze od Bałtyku do Morza Śródziemnego, mówi archeolog Kristian Kristiansen z Uniwersytetu w Göteborgu w Szwecji. „To otwiera drzwi do wielu nowych dowodów na sposób, w jaki społeczeństwa epoki brązu były zorganizowane,” mówi.
Na przykład, silne dowody sugerują, że to nie była pierwsza bitwa dla tych mężczyzn. Dwadzieścia siedem procent szkieletów wykazuje oznaki zagojonych urazów z wcześniejszych walk, w tym trzy czaszki z zagojonymi złamaniami. „Trudno powiedzieć, co było przyczyną urazów, ale nie wyglądają oni jak typowi młodzi rolnicy” – mówi Jantzen.
Standaryzowana metalowa broń i szczątki koni, które w jednym miejscu znaleziono przemieszane z ludzkimi kośćmi, sugerują, że przynajmniej część walczących była dobrze wyposażona i wyszkolona. „To nie byli rolnicy-żołnierze, którzy wychodzili co kilka lat na bójkę” – mówi Terberger. „To są profesjonalni wojownicy”.
Zbroja ciała i tarcze pojawiły się w północnej Europie w wiekach tuż przed konfliktem w Tollense i mogły wymusić powstanie klasy wojowników. „Jeśli walczysz ze zbroją na ciało, hełmem i gorsetem, potrzebujesz codziennego treningu, albo nie możesz się ruszać” – mówi Hansen. To dlatego, na przykład, biblijny Dawid – pasterz – odmówił założenia zbroi i hełmu z brązu przed walką z Goliatem. „Ten rodzaj treningu jest początkiem wyspecjalizowanej grupy wojowników,” mówi Hansen. W Tollense, ci noszący brąz, najeżeni wojownicy mogli być rodzajem klasy oficerskiej, przewodniczącej nad żołnierzami noszącymi prostszą broń.
Ale dlaczego tak wiele sił wojskowych zbiegło się w wąskiej dolinie rzeki w północnych Niemczech? Kristiansen mówi, że ten okres wydaje się być erą znaczących wstrząsów od Morza Śródziemnego do Bałtyku. W Grecji wyrafinowana cywilizacja mykeńska upadła mniej więcej w czasie bitwy pod Tollense; w Egipcie faraonowie chełpili się pokonaniem „Ludzi Morza”, maruderów z odległych krain, którzy obalili sąsiednich Hetytów. Niedługo po bitwie pod Tollense rozproszone gospodarstwa rolne północnej Europy ustąpiły miejsca skoncentrowanym, silnie ufortyfikowanym osadom, niegdyś widocznym tylko na południu. „Około 1200 r. p.n.e. nastąpiła radykalna zmiana w kierunku, w którym zmierzają społeczeństwa i kultury” – mówi Vandkilde. „Tollense pasuje do okresu, w którym wszędzie mamy wzmożone działania wojenne”.
Tollense wygląda jak pierwszy krok w kierunku sposobu życia, który jest z nami nadal. Od skali i brutalności bitwy do obecności klasy wojowników władających wyrafinowaną bronią, wydarzenia tego dawno minionego dnia są powiązane z bardziej znanymi i niedawnymi konfliktami. „To może być pierwszy dowód na punkt zwrotny w organizacji społecznej i działaniach wojennych w Europie” – mówi Vandkilde.