Suzanne M. Kunze RN, CCM, MBA

W czerwcu 2016 roku zdiagnozowano u mnie raka piersi w stadium II z zajęciem węzłów chłonnych. Plan leczenia obejmował lumpektomię, 4 cykle chemioterapii w ciągu 12 tygodni, naświetlania i terapię hormonalną. Brzmiało to rozsądnie i myślałam, że będzie bezproblemowe. Myliłam się.

Założono port i chemioterapia rozpoczęła się w ostatnim tygodniu lipca. 13 sierpnia wystąpiła u mnie wysoka gorączka i dreszcze. Polecono mi zadzwonić do onkologa, jeśli moja gorączka przekroczy 100,5. Moja gorączka wzrosła do 102 pomimo stosowania okładów z lodu i przyjmowania acetaminofenu co 4 godziny. Rano skontaktowałam się z dyżurnym onkologiem i kazano mi przyjść na izbę przyjęć w celu oceny.

Poszłam na izbę przyjęć, gdzie pobrano wyniki badań laboratoryjnych i posiewy krwi. Zaczęto podawać płyny dożylne i antybiotyki dożylne. Zostałem przyjęty do szpitala z diagnozą sepsy. Gorączka i dreszcze utrzymywały się. Posiewy krwi wykazały zakażenie gronkowcem, a port był zainfekowany. Usunięto go i przygotowano się na założenie linii PICC w dniu wypisu. Lekarz chorób zakaźnych przepisał 6 tygodni dożylnych antybiotyków 3 razy dziennie. Nauczono mnie podawać antybiotyki i wypisano.

Będąc w szpitalu przez 4 dni, byłam szczęśliwa, ale przerażona, że wracam do domu. Jestem pielęgniarką od ponad 34 lat; jednak inaczej jest, gdy pielęgniarka staje się pacjentem. Byłam całkowicie przytłoczona odpowiedzialnością podawania sobie antybiotyków.

Plan wypisu zaaranżował opiekę domową. Pielęgniarka infuzyjna przyszła dzień po wypisie, zapewniając edukację i wsparcie. Pielęgniarki przychodziły co tydzień, aby zmienić mi opatrunek na linii PICC, pobrać wyniki badań i zapoznać się z procesem podawania antybiotyków. Zapewniały mnie, że miejsce założenia linii PICC wygląda dobrze i że prawidłowo podaję antybiotyki. Pomogło to zmniejszyć stres, którego doświadczałem.

Antybiotyki skończyły się pod koniec września, a linia PICC została usunięta po ostatniej sesji chemioterapii 7 października, opóźnionej o 1 tydzień w stosunku do pierwotnego planu. Ta infekcja skomplikowała moje leczenie i dodała dodatkowego stresu. Na szczęście ta faza leczenia dobiegła końca.

Aby przeczytać o doświadczeniu innej pielęgniarki jako pacjentki z linią centralną, kliknij tutaj.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.