W 2014 roku Laura Look i jej chłopak, Trevor Eustis, postanowili sprzedać swój dobytek i przenieść się do vana, któremu nadali przydomek Carlos Vantana. Planowali włóczyć się po kraju przez co najmniej rok. Ale po niecałym tygodniu w drodze, wybrali objazd na południe od Nashville. Przejeżdżali obok ceglanego domku i niebieskiej huśtawki ze znakiem pokoju na szczycie. Głębiej w lesie zobaczyli rząd autobusów pomalowanych na psychodeliczne kolory. Całkiem przypadkowo natknęli się na jedną z najsłynniejszych amerykańskich enklaw hipisowskich.
The Wall Street Journal nazwał kiedyś Farmę „General Motors amerykańskich gmin”. Jej założyciel, Stephen Gaskin, był charyzmatycznym instruktorem kreatywnego pisania z Kalifornii, który podczas zażywania LSD rozwinął filozofię, którą jeden z jego zwolenników opisał jako „Beat Zen i buddyjską ekonomię”. Gaskin wierzył, że Ameryka powinna powrócić do naturalnego życia; chemiczna antykoncepcja i aborcja, jak twierdził, były „szkodliwe dla struktury społeczeństwa”. W 1971 r. wraz z 300 hipisami wyruszył z San Francisco w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłby założyć komunę agrarną i „zająć się brudem”. Ostatecznie osiedlili się w środkowym Tennessee. Początkowo mieszkali w tipi, namiotach wojskowych i autobusach szkolnych, które przywieźli z Kalifornii, unikając kontroli urodzeń, makijażu, kawy, mięsa, alkoholu, przemocy i strzyżenia włosów. Każdy wziął formalne ślubowanie ubóstwa i utracił ich possession.
Do lat 80-tych, populacja Farma obrzękła do 1200 osób, które mieszkały w domach komunalnych wypełnionych rosnących rodzin (żona Gaskina, Ina May, rozpoczęła renomowany program położnictwa), ale z nowych ust do wyżywienia i rosnące wydatki medyczne, wpadli w dług i prawie stracił swoją ziemię. Gaskin został pozbawiony władzy, zasady zostały rozluźnione, a tym, którzy chcieli zostać powiedziano, że muszą znaleźć pracę i wnieść wkład do budżetu. Setki ludzi odeszły. Dziś pozostało ich tylko 200.
.