She’s the Queen of Rock 'n’ Roll. Niechciane dziecko. Wierząca w siłę miłości. Wieloletnia buddystka. Z Tiną Turner rozmawia Andrea Miller.

Tina Turner. Photo by Alberto Venzago.

Tina TurnerNigdy nie zapomnę mojego pierwszego spojrzenia na nią. To było, gdy miałem dziesięć lat i oglądałem Mad Max Beyond Thunderdome. Miała zabójcze nogi, imponująco duże poduszki na ramionach (nawet jak na standardy lat osiemdziesiątych) i najbardziej niesamowity, zgrzytliwy, seksowny głos, jaki kiedykolwiek słyszałem. Stało się ze mną to, co w tym momencie działo się z widzami od ponad dwóch dekad, a teraz dzieje się od ponad pół wieku: I was awed.

The Queen of Rock 'n’ Roll jest nie tylko powerhouse na scenie. Jest również długoletnią buddystką, która rozpoczęła swoją praktykę w latach 70-tych, kiedy walczyła o zakończenie obraźliwego związku z muzykiem Ike Turnerem. Soka Gakkai, tradycja, którą wyznaje Tina Turner, jest jak inne szkoły i podszkoły buddyzmu Nichiren; skupia się na Sutrze Lotosu i naucza, że intonowanie jej tytułu w języku japońskim-Nam-myoho-renge-kyo- ostatecznie umożliwia śpiewającym objęcie całości tekstu i odkrycie ich buddyjskiej natury.

Turner intonujący Sutrę Lotosu znajduje się na Beyond, albumie, który splata buddyjskie i chrześcijańskie modlitwy, a także zawiera śpiewaków Dechen Shak-Dagsay i Regula Curti. „Połączenie odpowiadających sobie utworów z tradycji chrześcijańskiej i buddyzmu tybetańskiego, jak to zostało tutaj zrobione” – napisał Dalajlama w notce na płycie – „pozwoli słuchaczom uczestniczyć w tych modlitwach, wzbudzając myśli o głębszym szacunku i pokoju w ich życiu”. Cały dochód z płyty trafia do fundacji zajmujących się edukacją duchową lub pomagających dzieciom i matkom w potrzebie.

W tym wywiadzie Turner mówi o mocy pieśni i praktyki oraz o znaczeniu miłości.

Wszystkie religie mówią o miłości, a to brzmi łatwo być kochającym. Ale ludzie tak często nie potrafią kochać. Dlaczego kochać jest tak trudno?

Niektórzy ludzie rodzą się w kochającej rodzinie. Na przykład, wszyscy w rodzinie witają się rano, siedzą razem przy śniadaniu, dają sobie buziaka, kiedy wychodzą. W domu panuje harmonia i miłość. Kiedy się z tym rodzisz, zabierasz to ze sobą.

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY LION’S ROAR

Dostarczaj jeszcze więcej buddyjskiej mądrości prosto do swojej skrzynki odbiorczej! Zapisz się na bezpłatny biuletyn Lion’s Roar.

Ale niektórzy ludzie rodzą się w sytuacjach, w których są narażeni na wszystko oprócz miłości. Świat jest pełen ludzi, którzy rodzą się w takich sytuacjach i podróżują przez życie w ciemności. Nikt im nigdy nie wytłumaczył, że muszą znaleźć miłość, nie mają żadnej edukacji miłosnej poza zakochaniem się w drugiej osobie, miłością seksualną. Wierzę, że problem z dzisiejszym światem polega na tym, że mamy zbyt wielu ludzi, którzy nie mają kontaktu z prawdziwą miłością.

Co pomogło ci stać się kochającym?

Gdy nie pochodzisz od matki z miłością, możesz mieć dar bycia otoczonym przez innych ludzi lub sytuacje, które są kochające i uczysz się kochać w ten sposób. Moja matka nie chciała dziecka, więc doświadczyłem bycia niechcianym. Ale znalazłam miłość, kiedy byłam sama ze sobą. Chodziłam na łono natury, do ogrodów i jadłam owoce. Wspinałem się na drzewa. Patrzyłam na naturę i znajdowałam miłość, ponieważ miłość jest w naturze. Jeśli pójdziesz tam, zraniony i zły, może cię ona przemienić. Poszedłem z naturą, ze zwierzętami, i znalazłem miłość i harmonię. Wracałam do domu pod koniec dnia – wyciągnięte warkocze, podarta sukienka – i oczywiście pytano mnie: „Gdzie byłaś cały dzień!?”. Ale ja byłam w świecie miłości i szczęścia. Jestem bardzo szczęśliwa, że odkryłam miłość w naturze, ponieważ później byłam w związku bez miłości, a mimo to znalazłam sposób na odnalezienie miłości. Możesz znaleźć miłość, kiedy jesteś z miłości.

Czy śpiewanie ci pomogło?

Śpiewałam prawie od chwili, kiedy się urodziłam. Odkąd byłam wystarczająco duża, śpiewałam. Kiedy byłam małą dziewczynką, moja mama sadzała mnie na krześle i śpiewałam dla pań sklepowych. Urodziłam się więc z głosem do śpiewania i śpiewam przez całe życie. Być może to, że byłam piosenkarką, pomogło mi. Może śpiewanie na scenie pomogło. Może to było uwolnienie.

W jaki sposób śpiewanie jest duchową praktyką?

Nam-myoho-renge-kyo jest pieśnią. W tradycji Soka Gakkai uczą nas, jak ją śpiewać. Jest to dźwięk i rytm, który dotyka miejsca wewnątrz ciebie. Tym miejscem, do którego próbujemy dotrzeć jest podświadomy umysł. Wierzę, że jest to najwyższe miejsce i jeśli się z nim komunikujesz, to właśnie wtedy otrzymujesz informacje, co masz robić. Śpiewanie piosenki może sprawić, że będziesz płakać. Śpiewanie piosenki może sprawić, że będziesz szczęśliwy. To jest duch – duch wewnątrz ciebie. Jeśli sprawdzisz w słowniku słowo „duchowy”, przekonasz się, że jest to twoja natura, jest to osoba, którą jesteś. Kiedy wchodzisz do pokoju, ktoś może powiedzieć: „Och, ona ma wielkiego ducha”. Albo możesz wejść do pokoju i ktoś powie, że nie masz ducha, ponieważ nie jest on widoczny. Jesteś jakby wyłączony lub negatywny. Medytacja i modlitwa zmieniają twojego ducha w coś pozytywnego. Jeśli jest on już pozytywny, to czyni go jeszcze lepszym. Myślę, że to jest najlepsza odpowiedź, jaką mogę ci teraz dać.

Na płycie Beyond, mówisz, „Śpiew-śpiew przenosi cię poza.”

Śpiew, do którego się odnoszę na płycie CD, to taki, który wychodzi z ciebie, kiedy nucisz. Niekoniecznie jest to piosenka, raczej jest to ten moment, kiedy odnajdujecie siebie wydającego dźwięki z wewnątrz – z waszego serca, z waszego ducha. Każdy człowiek ma swoją muzyczną pieśń pochodzącą z jego ciała. To jest coś, czego nauczyłem się z czasem. Możesz zagrać melodię swojego imienia i to jest ten szum z twojego wnętrza, który może dać ci spokój, kiedy jesteś naprawdę zdołowany. Moja babcia miała szum, nigdy pieśń. Ona nuciłaby siedząc w bujanym fotelu i ja słuchałbym. Jako piosenkarka, chciałam wiedzieć, co moja babcia śpiewa. Ale to była pieśń jej duszy. Ta pieśń, o której mówię, dotyczy śpiewania, bycia szczęśliwym, cieszenia się muzyką, a nawet kiedy jesteś przygnębiony, nadal śpiewaj. Musisz spróbować znaleźć ten dźwięk lub pieśń w sobie. Może się okazać, że jest to tylko „huuuaa”, „hum” lub coś w falsecie. Ale to jest dźwięk, który wychodzi z ciebie, który daje ci pokój.

W jaki sposób twoja praktyka cię zmieniła?

Czuję, że śpiewanie przez trzydzieści pięć lat otworzyło drzwi wewnątrz mnie, i nawet gdybym nigdy więcej nie śpiewał, te drzwi nadal by tam były. Czuję się w pokoju z samym sobą. Czuję się szczęśliwszy niż kiedykolwiek byłem, i nie jest to spowodowane rzeczami materialnymi. Rzeczy materialne czynią mnie szczęśliwym, ale ja już jestem szczęśliwy zanim je zdobędę. Mam teraz w sobie naturę, która jest szczęśliwa. Praktykowanie słów „Nam-myoho-renge-kyo” przez tak długi czas wprowadziło mnie w inny stan umysłu, tak że kiedy nie praktykuję przez dzień lub tydzień, nadal czuję się szczęśliwy. Ale praktykuję.

Odkąd praktykuję buddyzm, muszę powiedzieć, że nie doświadczam już poczucia winy. Praktyka oczyszcza drogę. Intonowanie „Nam-myoho-renge-kyo” sprawia, że czujesz się komfortowo, ponieważ usuwa niewygodne mentalne nastawienia. To nie tylko kupuje ci samochód lub dom – to troszczy się o ciebie.

Jak wygląda twoja praktyka? Czy kiedykolwiek włączasz elementy lub praktyki z innych sekt buddyjskich?

Moja praktyka w tych dniach jest taka jak chcę, jak ją czuję. Mogę wziąć trochę czasu w weekendy i po prostu zostać w moim pokoju do ćwiczeń i medytować, pić wodę, spacerować. W zależności od tego jak bardzo jestem zajęty, czasami nie ćwiczę przez tydzień, a potem po prostu wracam do tego. Nie mam harmonogramu praktykowania dokładnie każdego ranka i wieczoru, ale uważam się za buddystę. To jest we mnie. Czy kiedykolwiek spotykam się z innymi buddystami? Nie czuję takiej potrzeby, chyba że coś przychodzi do mnie bezpośrednio. Odkąd mieszkam w Szwajcarii, pojechałem do sanktuarium w innym miejscu w Europie i spotkałem Jego Świątobliwość Dalajlamę. Wszyscy wiedzą, że jestem praktykującym buddystą.

Modlitwa jest modlitwą. Nie ma znaczenia, jakie święte słowa intonujesz, ważne jest to, że robisz to z całym swoim zaangażowaniem – fizycznym, umysłowym, duchowym.

Czy powiedziałbyś, że wciąż rozwijasz się duchowo?

Oh, myślę, że tak długo jak jesteś na tej planecie jako istota ludzka, nigdy nie osiągniesz szczytu duchowej ewolucji. Myślę, że ewoluujesz dopóki nie opuścisz planety i nie wiesz jak daleko zajdziesz dopóki nie odejdziesz.

Urodziłeś się w chrześcijańskiej rodzinie. Czy możesz mi opowiedzieć o swoim przejściu od bycia chrześcijaninem do bycia buddystą?

Urodziłem się w rodzinie baptystów. Chodziłem do kościoła w każdą niedzielę. Kaznodzieje wypowiadali słowa Boga, ale tak naprawdę nie słyszałem tego, co mówił kaznodzieja. To, co miało na mnie wpływ, to otoczenie. To było „amen” ludzi, którzy zgadzali się z kaznodzieją. Mieliśmy zjazd młodych baptystów, na którym uczyliśmy się o Biblii i to dało mi kontakt z informacjami o Bogu, Jezusie i byciu miłym dla ludzi. Moja matka nauczyła mnie, że odmawianie Modlitwy Pańskiej pomoże mi, więc powtarzałem ją przez całe życie, dopóki nie zostałem wprowadzony do buddyzmu.

Ale to nie miało znaczenia, że zmieniłem się z baptysty na buddystę, ponieważ później dowiedziałem się, że są takie same. Po prostu używają innych słów. Może przestałem odmawiać Modlitwę Pańską i przeszedłem na buddyzm, ponieważ potrzebowałem nowych słów – potrzebowałem odświeżenia – aby przejść do następnego kroku. Zauważyłem, że odmawianie Modlitwy Pańskiej i intonowanie mantry miało na mnie podobny wpływ. Ale intonowałem mantrę przez dłuższy czas i częściej, niż kiedykolwiek odmawiałem Modlitwę Pańską. Nie miałem tego systemu dla Modlitwy Pańskiej i jest to system, który działa dla mnie.

Czy ważne jest posiadanie szczególnego miejsca do praktyki?

Gdy praktykowałem Modlitwę Pańską po prostu schodziłem na kolana, więc możesz modlić się gdziekolwiek, ale są psychologiczne korzyści, gdy masz sanktuarium w cichym miejscu w twoim domu, gdzie wygodnie jest siedzieć. Można tam wypłakać swoje serce i jest to prywatne. Faktem jest, że musicie mieć swoje ciche miejsce w swoim domu, swoją świątynię Buddy. Nie jest ono prywatne w kościele, gdzie musicie słuchać księdza. W twoim miejscu koncentrujesz się na czymś, czego potrzebuje twoja osoba i twój umysł.

Jak często twoim zdaniem ludzie muszą praktykować?

Niektórzy ludzie muszą praktykować dużo – rano, w środku dnia, wieczorem. Niektórzy mogą ćwiczyć raz dziennie. Tradycyjnie, kiedy zaczynasz, ćwiczysz dwa razy dziennie – wstając rano i przed pójściem spać wieczorem. Kiedy miałem najtrudniejszy okres w moim życiu, ćwiczyłem po cztery godziny dziennie. I widziałem, jak to działa. Moje reakcje były na miejscu i wiedziałem, że to z powodu mojej praktyki, ponieważ moje normalne reakcje nie były w ten sposób.

Dlaczego uważasz, że to ważne, aby mieć album, który łączy buddyjskie i chrześcijańskie modlitwy?

Odpowiedzią na to pytanie jest jedność. Lata temu, kiedy byłem w trasie w Nowej Zelandii, dostałem fioletową książkę, której koloru nie mogłem znieść, ale jakoś ją zachowałem i otworzyłem po trasie. Wyjaśniała ona, że Bóg jest w nas i nie ma znaczenia, jaką masz religię. Jakichkolwiek słów byś nie użył, rezultaty są takie same. Jeśli jesteś w innym kraju i idziesz do ich obszaru medytacyjnego, aby się z nimi modlić i robisz swoją własną modlitwę, a oni robią swoją, to jest w porządku. Beyond jest po to, aby przypominać ludziom lub uczyć ich, że Bóg jest wewnątrz nich. To, w jaki sposób korzystasz z Boga, jest twoją decyzją. Czy medytujesz, czy stajesz się chrześcijaninem – to zależy od Ciebie. Beyond jest zaproszeniem do otwarcia serca dla wszystkich religii i zjednoczenia się.

Tina Turner ze swoimi współpracownikami przy płycie Beyond, Dechen Shak-Dagsay (po lewej) i Regula Curti (w środku). Photo by Alberto Venzago.

Jak zaangażowałaś się w Beyond?

Zostałam zaproszona do zaangażowania się w projekt przez Regulę Curti, urodzoną jako chrześcijanka w Szwajcarii, i Dechena Shak-Dagsaya, urodzonego jako buddysta w Tybecie. Pomyślałem, że to dobry pomysł, ponieważ byłem już na drodze jedności, myślałem o tym, że toczą się wojny religijne i że ktoś musi pomóc ludziom dowiedzieć się, że Boga można znaleźć w sobie, tak aby pokój i harmonia mogły się rozwijać. Regula i Dechen i ja zaczęliśmy śpiewać razem i odkryliśmy jedność na głębszym poziomie, bardziej energetycznie i duchowo.

Myśl o jedności w modlitwie stała się dla nas wszystkich trojga polem do muzycznej eksploracji. Mamy nadzieję, że każdy zdaje sobie sprawę, że system – system Boga, kontaktowania się z Bogiem, bycia lepszym człowiekiem i poprawiania swoich warunków życiowych – jest w was. Próbujemy powiedzieć, że nie ma znaczenia, jakie święte słowa intonujesz, ważne jest to, że robisz to z całym swoim zaangażowaniem – fizycznym, mentalnym, duchowym. Nie ma znaczenia, czy Regula śpiewa Ave Maria, Dechen śpiewa modlitwę dla Tary, a ja śpiewam Sutrę Lotosu. Modlitwa jest modlitwą. To, co jest ważne, to robienie tego i nie martwienie się o to, jak inni się modlą.

Na temat Poza mówisz: „Kiedy wykraczasz poza to, tam właśnie znajdujesz prawdziwą miłość.” Co to dla ciebie oznacza? Czym jest prawdziwa miłość?

Jest wiele różnych form miłości, ale prawdziwa miłość jest czymś, co przekracza wątpliwości, czymś, co nie jest osądzające, czymś, co jest otwarte serce i akceptujące. Nie mówimy tu o miłości namiętnej, seksualnej. Mówimy o miłości do istot ludzkich, do planety – miłości do zobaczenia małego kwiatka wyrastającego z ziemi o określonej porze roku. Jeśli masz zdolność znalezienia miłości w pięknie, to jest to otwarcie drzwi do prawdziwej miłości. Prawdziwa miłość pochodzi z patrzenia na piękny dzień i uczucia, które z tego wynikają. Być może nie masz na to słów, ale po prostu czujesz: „O rany, co za wspaniały dzień” i ten szczególny moment sprawia, że jesteś szczęśliwy. Widzisz piękno i obejmujesz je – to jest miłość.

Co lub gdzie jest to „poza”, do którego się odnosisz?

Och, to głębokie pytanie. Zacznijmy od medytacji. Jest taki etap w praktyce, kiedy nie mdlejesz, nie tracisz przytomności, ale znajdujesz się w pewnej przestrzeni. W tej przestrzeni jesteś w stanie zatrzymać świadomy umysł, ten, który ciągle mówi i daje ci wszystkie rodzaje informacji z twoich oczu, uszu, nosa. Kiedy jesteś w stanie wejść w tę przestrzeń, to jest to „poza”. Tam właśnie znajdujesz prawdę. Na tym etapie mojego życia, osobiście wierzę, że otrzymujesz prawdę od swojego podświadomego umysłu, a poprzez medytację dostajesz się do podświadomego umysłu. Medytacja otwiera przestrzeń, którą nazywam „poza”.”

Co to oznacza dla ciebie jako wokalisty rockowego, że nagrałeś album o modlitwie?

To oznacza, że ludzie, którzy pracują w sztuce, potrzebują modlitwy tak samo jak wszyscy inni. Nie oddzielam mojej pracy jako wokalisty rockowego od modlitwy. Kiedy wychodziłem na scenę, aby zarabiać na życie, uszczęśliwiałem ludzi swoją pracą. Opinie były zawsze takie, że inspirowałem ludzi do wyjścia z domu i pomagania sobie, aby iść naprzód, aby praktykować buddyzm.

Wszystko było bardzo pozytywne i to dzięki mojej duchowej praktyce. Czuję się teraz samotny – moja matka odeszła, moja siostra odeszła. Ale mam dwóch synów, mam swój związek z moim partnerem, Erwinem, i mam swoją praktykę. Czuję, że mam pomoc. Praktyka troszczy się o mnie. Jeśli praktykujesz, zobaczysz, że to jest dokładnie to, co robi.

Czy możesz nam pomóc w krytycznym czasie?

COVID-19 przyniósł ogromne cierpienie, niepewność, strach i obciążenie dla świata.

Naszym szczerym życzeniem jest, aby te buddyjskie nauki, praktyki i opowieści mogły być balsamem w tych trudnych czasach. W ciągu ostatniego miesiąca ponad 400 000 czytelników, takich jak ty, odwiedziło naszą stronę, czytając prawie milion stron i oglądając ponad 120 000 godzin nauk wideo. Chcemy dostarczyć jeszcze więcej buddyjskiej mądrości, ale nasze zasoby są nadwyrężone. Czy możesz nam pomóc?

Nikt nie jest wolny od wpływu pandemii, w tym Lion’s Roar. Polegamy w znacznym stopniu na reklamie i sprzedaży w kioskach, aby wspierać naszą pracę – oba te czynniki spadły drastycznie w tym roku. Czy możesz udzielić swojego wsparcia Lion’s Roar w tym krytycznym czasie?

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.