Przez 30 lat Ronald Reagan był bohaterem republikanów i konserwatystów, jego prezydentura była uważana za kluczowy moment, w którym Ameryka zaczęła odwracać się od błędnego liberalizmu Nowego Ładu do prawd o indywidualnej wolności i osobistych możliwościach, na których ten kraj opierał się od swojego powstania. Jednak tak bardzo jak ci z prawicy czcili Reagana, nie byli w stanie odzyskać jego magii i powtórzyć jego sukcesu. Rewolucja Reagana nie miała drugiego aktu.
Powodem tego jest to, że osiągnięcia Reagana zostały powszechnie źle zrozumiane. Reagan jest pamiętany za swoją przekonującą wizję Ameryki: wizję samowystarczalności, ograniczonego rządu, silnej obrony i światowego przywództwa w kierunku wolności. I jest pamiętany za swoją zdolność do przekazywania tej wizji, lepiej niż ktokolwiek inny z jego pokolenia lub później. W ciągu długiej kariery politycznej Reagan wygłosił setki przemówień, ale wszystkie były riffami na temat jednego tematu poszerzania wolności. W żadnym z przemówień Reagana nie ma nic merytorycznego, co nie rezonowałoby dziś z prawie każdym na prawo od centrum, od konserwatystów głównego nurtu do aktywistów Tea Party.
Ale Reagan był kimś więcej niż mówcą, kimś więcej niż wizjonerem. Był również genialnie skutecznym politykiem. Reagan nie miał doświadczenia wojskowego – poza występami w filmach dla wojska podczas II wojny światowej – ale instynktownie rozumiał różnicę między strategią a taktyką. Jego strategicznym celem było zmniejszenie rządu w kraju i pokonanie komunizmu za granicą. (W tej ostatniej kwestii pamiętnie powiedział Richardowi Allenowi, który został jego doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego: „Moja teoria zimnej wojny brzmi: My wygrywamy, a oni przegrywają”). Ale Reagan uznawał, że postęp przychodzi etapami, i że krok naprzód był krokiem we właściwym kierunku, nawet jeśli nie osiągał celu od razu w całości. „Jeśli Reagan powiedział mi raz, to powiedział mi piętnaście tysięcy razy” – wspominał w wywiadzie James Baker, szef sztabu Reagana, a później jego sekretarz skarbu: „’Wolę dostać 80 procent tego, co chcę, niż iść nad urwiskiem z powiewającymi flagami'”
W każdym przypadku Reagan wykazywał się elastycznością niezbędną do realizacji swojej konserwatywnej agendy. Wzywał do obniżenia podatków i odniósł w tym zdumiewający sukces, obniżając o połowę najwyższą stawkę od dochodów osobistych. Ale był skłonny zaakceptować niewielkie podwyżki podatków, gdy było to konieczne do skonsolidowania już osiągniętych zysków i osiągnięcia innych konserwatywnych celów, takich jak usprawnienie kodeksu podatkowego i postawienie Social Security na solidniejszych podstawach. Jego gotowość do zaakceptowania mniej niż jego maksymalny program podobnie umożliwiła szeroką deregulację biznesu i przełomową ustawę o reformie imigracyjnej.
Reagan jest często cytowany jako wróg rządu. Najczęściej cytowana linia z jego pierwszego przemówienia inauguracyjnego mówi: „Rząd nie jest rozwiązaniem naszego problemu; rząd jest problemem”. Ale to, co prawie zawsze jest pomijane, to klauzula wstępna: „W tym obecnym kryzysie…”. Reagan nie był wrogiem rządu i nie uważał, że rząd jest wrogiem narodu amerykańskiego. Uważał, że rząd powinien być mniejszy niż stał się w latach 80-tych, i że powinien być bardziej efektywny, ale nie uważał, że powinien zostać zdemontowany. Jak powiedział mi Greg Leo, który służył w administracji Reagana, „Nie byliśmy anarchistami; byliśmy konserwatystami.”
Taktyczna elastyczność Reagana pojawiła się na innych arenach. Był znany z ogłoszenia Związku Radzieckiego „imperium zła”. Nie miał wątpliwości, że komunizm był najbardziej zgubnym z nowoczesnych wyznań, a Kreml był, jak to ujął w tym samym przemówieniu, „ogniskiem zła we współczesnym świecie”. Reagan kierował odbudową amerykańskiej obrony w celu zwalczania komunizmu i umacniania wolności. Jednak nawet gdy budował broń, szukał sposobów, by ją ograniczyć. W rzeczy samej, celem rozbudowy zbrojeń było umożliwienie redukcji zbrojeń – przekonanie Rosjan, że nie mogą pokonać Stanów Zjednoczonych w wyścigu zbrojeń.
Reagan wielokrotnie próbował zaangażować sowieckich przywódców w negocjacje, ale początkowo bezskutecznie. „Oni ciągle na mnie umierali”, powiedział o moskiewskiej gerontokracji. Ale pojawienie się Michaiła Gorbaczowa dało Reaganowi kogoś, z kim mógł negocjować, i w kulminacyjnym momencie bezprecedensowej serii spotkań na szczycie, Reagan i Gorbaczow wyeliminowali całą klasę broni nuklearnej i stworzyli podstawy do drastycznych dodatkowych cięć w arsenałach supermocarstw. Odwiedzając Moskwę w ostatnim roku swojego urzędowania, Reagan został zapytany, czy nadal uważa Związek Radziecki za imperium zła. „Nie” – odpowiedział po prostu. Później poproszony o wyjaśnienie, przyznał, że nawet komuniści mogą zmienić się na lepsze. „Jest dziś spora różnica w przywództwie i w stosunkach między naszymi dwoma krajami”
Reagan wniósł do konserwatyzmu jeszcze jeden kluczowy atrybut. Słuszne oburzenie, czasami sprowadzające się do gniewu, często charakteryzowało ruch konserwatywny. Od Barry’ego Goldwatera do Tea Party, wielu konserwatystów zdawało się lubić czuć się nękanymi i pokrzywdzonymi. Reagan potrafił się słusznie wściekać, jak wtedy, gdy Sowieci zestrzelili koreański samolot pasażerski w 1983 roku. „Słowa z trudem mogą wyrazić naszą odrazę wobec tego przerażającego aktu przemocy” – oświadczył.
Ale gniew nie był naturalnym trybem Reagana. W głębi serca był optymistą i w każdym przemówieniu przekazywał swoje przekonanie, że najlepsze dni Ameryki są przed nim. Goldwater marszczył czoło i ostrzegał, Reagan uśmiechał się i zapraszał. Filozofia Reagana prawie wcale nie różniła się od filozofii Goldwatera, ale siła zdobywania głosów przez Reagana przewyższała wszystko, na co Goldwater mógł się zdobyć. Reagan szczerze wierzył, że Ameryka jest „lśniącym miastem na wzgórzu”, jak powtarzał wielokrotnie, i sprawił, że Amerykanie też w to uwierzyli.
Reagan odmówił demonizowania swoich wrogów. Zamiast tego oczarował ich, z kilkoma wyjątkami, w tym Tipa O’Neilla, Demokratycznego Marszałka Izby i ucieleśnienia liberalizmu, który Reagan starał się odwrócić. Reagan stwarzał wrażenie, że łączy go z O’Neillem więź, która przekracza różnice polityczne, ale to było działanie. „Chociaż zdjęcia zrobione po ich spotkaniach sugerowały coś w rodzaju ukrytego irlandzkiego koleżeństwa między tymi dwoma mężczyznami, w rzeczywistości byli oni młotem i kowadłem”, powiedział Donald Regan, sam irlandzkiego pochodzenia, który służył jako sekretarz skarbu Reagana, a następnie szef sztabu. Po jednym ze spotkań z O’Neillem, Reagan powiedział Reganowi: „Nie wiem, o co chodzi z tym człowiekiem. Po prostu nie mogę do niego dotrzeć.”
Reagan dotarł do większości innych ludzi, z którymi się zetknął. Nie wytykał palcami; opowiadał dowcipy. Zrozumiał, od lat na torze wykładowym, rozbrajającą wartość humoru: że doprowadzenie ludzi do śmiechu z tobą jest połową drogi do doprowadzenia ich do zgody z tobą. Używał humoru skuteczniej niż jakikolwiek prezydent od czasów Abrahama Lincolna. Reagan nie był szczególnie ciepłym człowiekiem, ale sprawiał takie wrażenie. Wielu ludziom nie podobała się jego polityka, ale prawie nikt nie lubił jego samego.
Trwała wartość Reagana jako ikony konserwatyzmu wynika z jego stanowczego głoszenia konserwatywnej ewangelii, w słowach, które wciąż rozgrzewają serca najbardziej zagorzałych konserwatystów. Jednak wartość Reagana jako konserwatywnego wzorca musi zacząć się od uznania jego elastyczności w dążeniu do konserwatywnych celów. Rozumiał, że w polityce ostatecznie nie chodzi o wygłaszanie przemówień, ale o postęp, a ten często wymaga kompromisu. To lekcja dla dzisiejszych konserwatystów – i reformatorów z każdej strony.
Kontakt pod adresem [email protected].