Można argumentować, że najlepszy czołg to ten, który niszczy wroga. Albo, w zależności od punktu widzenia, jest to ten, który nie strzela do ciebie.

Ale poza tym, wybór najlepszego czołgu jest zawsze koszmarem analizy technicznej i historycznej. Jest tak wiele zmiennych i tak wielu ekspertów i miłośników historii, którzy będą spierać się o te zmienne na śmierć i życie. Jednak do walki wkracza „Armored Champions: Top Tanks of World War II”, napisana przez Steven Zaloga, analityk obrony i ceniony pisarz na World War II armored warfare.

Więc niech wyciąć do pościgu. Jaki jest najlepszy czołg II wojny światowej?

Sorry, fani pancerza, ale nie ma takiego! Zaloga mądrze unika naukowego pola minowego, jakim jest wybór Najlepszego Czołgu Wielkiego Pokolenia. „Czołg chroniony 45-milimetrowym pancerzem był niepokonany w 1941 roku, ale był skazany na szybką porażkę do 1945 roku” – pisze. „Czołg uzbrojony w 76-milimetrowe działo był mistrzem świata w 1941 roku, ale do 1945 roku był pop-gun w pojedynku czołg-versus-czołg.”

Zamiast tego, „Armored Champion” zabezpiecza swoje zakłady poprzez ich rozłożenie. Zamiast jednego najlepszego czołgu dla II wojny światowej, jest jeden najlepszy czołg dla każdego roku wojny. Ważniejsze jest to, jak autor radzi sobie z kłopotliwym pytaniem, dlaczego pozornie „najlepsze” czołgi tak często należą do strony przegrywającej. Na przykład, wyraźnie gorszy niemiecki pancerz zdziesiątkował radziecką flotę czołgów w 1941 roku, podczas gdy izraelskie Super Shermany – zmodernizowane pozostałości po II wojnie światowej – zniszczyły nowoczesne rosyjskie czołgi w 1973 roku.

Zaloga rozwiązuje ten problem, wybierając dwóch mistrzów na rok. Pierwszego nazywa „Wyborem Czołgisty”, przyznawanym pojazdowi, który zajmuje najwyższe miejsce pod względem tradycyjnej siły ognia, opancerzenia i mobilności. Drugi natomiast nazywa „wyborem dowódcy”, który opiera się na ogólnej użyteczności czołgu w świetle takich czynników jak niezawodność i ilość wyprodukowanych egzemplarzy. I tak, choć legendarny niemiecki Tygrys może pochwalić się większą siłą ognia i pancerzem niż skromny czołg szturmowy StuG III (czołg bez wieży, z działem wbitym w kadłub), „niemiecka armia mogła kupić 10 czołgów szturmowych StuG III lub trzy czołgi Tygrys” – pisze Zaloga. „Biorąc pod uwagę niezawodność, Wehrmacht mógł mieć siedem sprawnych StuG III lub jeden sprawny czołg Tiger.”

Ten wybór analizy daje pewne zaskakujące wyniki. Francuski pancerz dostaje tyle szacunku, co Rodney Dangerfield, ale w 1940 roku Somua S-35 wygrywa Tanker’s Choice za równowagę pancerza, siły ognia i mobilności. Problemem S-35 i wielu innych czołgów alianckich z początku wojny była dwuosobowa wieżyczka, w której dowódca czołgu był również odpowiedzialny za strzelanie z działa. Oznaczało to, że dowódca czołgu nie mógł mieć oczu na pole bitwy, co z kolei oznaczało brak świadomości sytuacyjnej i niezdolność do reagowania na zmieniające się warunki na polu bitwy.

Dla kontrastu, niemiecki Mark IV, ze swoim niskokalibrowym działem głównym, mógł być gorszy na papierze. Posiadał jednak trzyosobową wieżyczkę z wyznaczonym strzelcem i ładowniczym, pozostawiając dowódcy swobodę w dowodzeniu czołgiem. Tak więc Mark IV wygrywa Wybór Dowódcy, ponieważ był lepszy jako narzędzie do wygrywania bitew.

Niektóre z wyborów Zalogi są mniej zaskakujące. Jedynym czołgiem w „Armored Champions”, który otrzymał zarówno nagrodę dla czołgisty, jak i dowódcy, jest T-34 z 1941 roku. Pomimo dwuosobowej wieżyczki, jego znakomita siła ognia, pancerz i mobilność zaszokowały niezwyciężone do tej pory niemieckie panzery, a także niemiecką piechotę przerażoną widokiem swoich dział przeciwpancernych odbijających się od grubej skóry T-34. Niektórzy mogą zaprotestować, że Niemcy i tak zdziesiątkowali radziecką flotę czołgów w 1941 roku, ale było to raczej wynikiem słabo wyszkolonych załóg czołgów, złej konserwacji i nieudolnej radzieckiej taktyki. T-34 nie był mistrzem dlatego, że wygrywał bitwy w 1941 roku, ale raczej dlatego, że powstrzymał Sowietów od przegrywania gorzej niż oni sami.

W 1943 roku kontrast między możliwościami technicznymi a użytecznością na polu bitwy staje się najbardziej uderzający. Nie jest zaskoczeniem, że Tygrys I został wybrany przez czołgistów z powodu grubego pancerza i potężnego działa, które wywołało „strach przed Tygrysem” wśród wojsk alianckich. Ale Tygrysy były drogie, nieliczne (zbudowano ich tylko 1 347, w porównaniu do 84 000 T-34) i trudne w utrzymaniu. Wyczerpane i zdesperowane niemieckie dywizje piechoty na froncie wschodnim potrzebowały wsparcia pancernego, aby odeprzeć zmasowane fale T-34, a kilka batalionów przepracowanych Tygrysów nie było w stanie ich uratować. Małe działo szturmowe StuG III, niewiele wyższe od człowieka, uratowało sytuację. Było tanie, miało przyzwoite opancerzenie i siłę ognia, i usztywniło ciężko doświadczoną niemiecką piechotę przed nieubłaganą sowiecką ofensywą. W 1944 roku niemiecka Pantera, której równowaga między siłą ognia, ochroną i mobilnością wpłynęła na powojenne projekty zachodnich czołgów, wygrywa z powodów technicznych, podczas gdy radziecki T-34/85 był najbardziej użyteczny ze względu na swoje solidne możliwości w połączeniu z dużą liczbą czołgów płynących z fabryk. Jeśli czołgi amerykańskie i brytyjskie wydają się dziwnie nieobecne na tej liście, to zadecydowała o tym przeciętność takich modeli jak Sherman i Cromwell. Choć brytyjska Matilda przez krótki czas rządziła w Afryce Północnej w latach 1940-41, a Sherman był całkiem niezły, gdy zadebiutował w 1942 roku, to dopiero po zakończeniu wojny czołgi zachodnich aliantów zdobywają uznanie. W 1945 roku amerykański M-26 Pershing pokonuje potężnego, ale otyłego i zawodnego niemieckiego King Tigera w kategorii Tanker’s Choice, podczas gdy model Shermana M4A3E8 zdobywa Commander’s Choice za niezawodność, ilość i szybkostrzelną amunicję przeciwpancerną.

Większość tego materiału będzie znajoma dla tych, którzy wiedzą coś o projektowaniu czołgów i wojnie pancernej. Ale Zaloga ma talent do przemycania różnych fascynujących faktów. Na przykład, T-34 miał imponującą specyfikację, ale poważne problemy z niezawodnością w terenie: Amerykańscy eksperci badający model T-34 z 1942 roku byli zszokowani odkryciem, że żywotność silnika diesla tego czołgu wynosiła tylko 72 godziny, podczas gdy filtr powietrza silnika był tak źle zaprojektowany, że silniki mogły przetrwać tylko kilkaset mil po zakurzonych drogach zanim się skończyły (Amerykanie odkryli również, że brytyjski Cromwell wymagał 199 roboczogodzin konserwacji w porównaniu do 39 dla M4A3).

Czy historyczne rankingi mają znaczenie poza zwykłą ciekawością? Odpowiedź brzmi: tak, dla tych, którzy są wystarczająco mądrzy, by wyciągnąć wnioski z historii. Wojsko amerykańskie po 1945 roku lubuje się w najnowocześniejszej broni; gdyby można było przenieść dzisiejszy Pentagon do roku 1943, bez wątpienia zdecydowałby się on na budowę Tygrysów zamiast Shermanów czy T-34. W czasach, gdy budżet obronny USA zmaga się z koniecznością opłacenia niezwykle kosztownych systemów, takich jak myśliwiec F-35, warto pamiętać, że stosunkowo niewielka cecha konstrukcyjna – czy to dwuosobowa wieżyczka czołgu, czy kilka bitów wadliwego oprogramowania – może mieć ogromny wpływ na rzeczywistą skuteczność broni. Nieważne, jak świetnie wygląda ona na papierze.

Michael Peck, częsty współpracownik TNI, jest pisarzem zajmującym się obronnością i historią, mieszkającym w Oregonie. Jego prace pojawiały się w Foreign Policy, WarIsBoring i wielu innych znakomitych publikacjach. Można go znaleźć na Twitterze i Facebooku.

Image: Flickr/Contando Estrelas

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.