Dołącz do dyskusji online na temat tej kolumny.

Linux zapewnia bardzo dobrą ścieżkę aktualizacji dla serwerów w firmach każdej wielkości. Powodem tego jest między innymi jego wszechstronność, łatwość administracji, minimalne koszty początkowe i brak uwikłań w licencje dostępu do klienta. Ponadto użytkownicy zazwyczaj nie mają bezpośredniego kontaktu z serwerami, więc bazowy system operacyjny nie jest dla nich istotną sprawą.
Nie tak jest z komputerami stacjonarnymi do pracy lub domu.
Moje doświadczenia jako użytkownika i programisty systemów operacyjnych Windows — i jako uczestnika ożywionych dyskusji, które mają miejsce na forach społeczności Computerworld — potwierdzają, że przejście na Linuksa nie zawsze jest łatwe dla użytkownika lub administratora. Prawie wszyscy użytkownicy mają jakiś program Windows, który muszą mieć, aby Linux był tak funkcjonalny jak Windows dla nich.
Na szczęście jest coraz więcej opcji, aby zapewnić użytkownikom ich niezbędne aplikacje na pulpicie Linuksa. Omówiłem niektóre z nich w poprzednim artykule (zobacz „Linux i Windows: Czy nie możemy się po prostu dogadać?”). Tym razem przyjrzałem się dwóm innym alternatywom.
Dwa podejścia, pięć programów
Programy do symulacji dzielą się z grubsza na dwie grupy: Te, które wymagają licencji Microsoft Windows i te, które jej nie wymagają. Programy, które nie wymagają licencji Windows, to między innymi:

  • Lindows, dystrybucja Linuksa za 99 dolarów, która pozwala na bezpośrednie uruchamianie niektórych aplikacji Windows. Lindows.com Inc. z siedzibą w San Diego ma wkrótce trafić do sprzedaży.
  • CrossOver Office 1.0.0, od CodeWeavers Inc. w St. Paul, Minn. Ten kosztujący 54,95 USD pakiet oprogramowania obsługuje obecnie tylko aplikacje Microsoft Office i Lotus Notes Windows.
  • Wine, darmowe oprogramowanie, które implementuje warstwę zgodności z Windows na wierzchu Linuksa, jest dostępne w witrynie Wine Development HQ Web. Nie obsługuje ono jednak wszystkich aplikacji Windows.

Skupiam się tutaj na dwóch programach emulujących, które wymagają licencji Windows:

  • NeTraverse Win4Lin 3.0, 89,99 USD od NeTraverse Inc. w Austin, Texas
  • VMware Workstation 3.0, 329 USD od VMware Inc. w Palo Alto, Calif. Firma ta oferuje również wersję serwerową. (Niestety, VMware Express, wersja desktopowa za 49,95 USD, którą ostatnio recenzowałem i która uruchamia jedną maszynę wirtualną Windows 9x na Linuksie, została wycofana z produkcji.)

VMware vs. Win4Lin
Aczkolwiek opcje bezlicencyjne stają się coraz lepsze, a nowe wersje wkrótce zostaną wydane, produkty o najlepszej kompatybilności z aplikacjami Windows nadal wymagają licencji na Microsoft Windows. Win4Lin i VMware Workstation nie są klonami siebie nawzajem, ale mają pewne cechy wspólne.
Oba nie obsługują sterowników Windows DirectDraw i Direct3D, które poprawiają wydajność programów graficznych. Uniemożliwia to granie w wymagające graficznie gry pod Windows. Istnieją ku temu praktyczne i techniczne powody, z których nie najmniejszym jest szybkość i niekompatybilność pomiędzy tymi technologiami a graficznym interfejsem użytkownika używanym przez Linuksa, zwanym X Window System. Jeśli chcesz grać w gry Windows na maszynie z Linuksem, będziesz musiał albo skorzystać z Wine, co może się udać w niektórych przypadkach, albo będziesz musiał uruchomić maszynę w trybie dual-boot.
To prowadzi do kluczowej różnicy między Win4Lin a VMware: poziomu emulacji. VMware jest zaprojektowany do tworzenia kompletnej maszyny wirtualnej i wykonuje bardzo dobrą emulację sprzętu. Wszystkie urządzenia są dostępne poprzez bazowy system operacyjny hosta, a system plików może być wirtualnym napędem, który jest zawarty w pliku. Może on mieć bezpośredni dostęp do jednej lub więcej standardowych partycji File Allocation Table (FAT) 16 lub FAT 32. Jednak cały dostęp do systemów plików Linuksa odbywa się za pośrednictwem oprogramowania Samba – open-source’owego serwera plików i druku, który obsługuje klientów Windows. Dołączona jest wersja „lite” Samby.
Jest to najwyraźniejszy przykład metodologii VMware. Cały dostęp do sprzętu jest wyabstrahowany do tego stopnia, że system operacyjny Windows gościa, nałożony na Linuksa, nie jest w stanie odróżnić prawdziwego komputera od maszyny wirtualnej. Jest to korzystne z punktu widzenia kompatybilności, ale wydajność może ucierpieć na wolniejszych komputerach.
Win4Lin przyjmuje zupełnie inne podejście do emulacji. Jest on ściślej zintegrowany z systemem operacyjnym hosta. Dla porównania, Win4Lin używa systemu plików Linux zamiast tworzenia prawdziwego lub wirtualnego systemu plików FAT. Sprawia również, że niektóre części instalacji są współdzielone przez wszystkich użytkowników maszyny. Z tego powodu na maszynie Win4Lin może być zainstalowana tylko jedna wersja systemu Windows. Natomiast w VMware można zainstalować i uruchomić jednocześnie wiele systemów Windows – wszystkie różne wersje. Pliki Win4Lin są jednak bezpośrednio dostępne z poziomu Linuksa, nawet jeśli emulacja nie jest uruchomiona. I cieszy się wzrostem wydajności dzięki wykorzystaniu usług plików systemu operacyjnego hosta.
And the Winner Is …
Jak w przypadku większości rzeczy, najlepszy wybór zależy od tego, co próbujesz osiągnąć. Jeśli potrzebujesz całkiem dobrej emulacji na wolniejszym komputerze, lub jeśli po prostu chcesz lepszą wydajność, Win4Lin jest prawdopodobnie drogą do zrobienia. Jeśli potrzebujesz najlepszej emulacji, jaką możesz uzyskać i wsparcia dla wielu wersji, i jeśli możesz uzasadnić znacznie wyższą cenę, VMware może lepiej spełnić twoje potrzeby.
Ogółem, podobał mi się zarówno Win4Lin, jak i VMware. Oba zawierają zrozumiałe instrukcje instalacji, choć Win4Lin byłby lepszy dla początkujących użytkowników: Ma graficzny program instalacyjny i oferuje lepsze wsparcie dla najnowszych jąder Linuksa.
Z drugiej strony, VMware jest dostarczany z kilkoma dystrybucjami Linuksa, które zawierają produkt VMware jako część instalacji. Masz wybór między instalacją VMware na wybranej przez siebie dystrybucji lub skorzystaniem z ich gotowej dystrybucji.
W ostatecznym rozrachunku mój portfel podejmuje decyzję za mnie. Win4Lin kosztuje 79,99$, jeśli go pobierzesz. VMware można pobrać za $299, lub $329 za dystrybucję spakowaną. Ponieważ produkty te są tak blisko siebie dla moich celów, Win4Lin dostaje mój biznes.
Bushong jest integratorem systemów i analitykiem w północno-wschodnim Ohio, który używa Linuksa do wszystkiego, od infrastruktury sieciowej po serwery i stacje robocze. Można się z nim skontaktować pod adresem [email protected].
Powiązane historie
Czytaj więcej Kroniki Bushonga na stronach społeczności systemów operacyjnych Computerworld:
Linux i Windows: Can’t We All Just Get Along?
Open source: Nawet beta jest lepsza
Microsoft czy Linux: De facto vs. Prawdziwe standardy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.