Życie tak naprawdę nie było takie wspaniałe. Nigdy tak naprawdę nie cieszyłem się z bycia tutaj, ale doceniam możliwości. Przejeżdżałem dziś obok domu, w którym się wychowałem. Ktoś inny tam mieszka. To miejsce wygląda dziś na bardzo zniszczone. Nie byłem tam od 15 lat, bo moja mama została wyrzucona z domu, ponieważ jej ówczesny mąż podrobił jej nazwisko do kredytu hipotecznego, który zaciągnął na ten dom. Kiedy się rozstali, bo molestował swoją wnuczkę, przestał spłacać kredyt, a ona straciła dom na rzecz banku. Byłem poza szkołą i później w tym samym roku musiałem zrezygnować, ponieważ byłem za granicą i wydarzył się 9/11. Bycie Amerykaninem za granicą w tamtym czasie było złym pomysłem. Wróciłem i spędziłem następne 2 lata jako bezdomny. Ten dom miał w sobie wszystkie moje miłe wspomnienia. Miałem tam wspaniałe dzieciństwo i wiele radości z zabawy w lesie za domem. Tam miałem rodzinę i tam byli ludzie, którzy naprawdę mnie kochali, a nie obcy, którzy udają, że cię kochają, jakich pełno jest na świecie.
Mama umarła i nie miałem nic, przez co mógłbym ją zapamiętać. Nie miałem nic do zapamiętania mój tata albo przez innych niż kopia strony nekrologu z gdzie zmarł 20 lat wcześniej. Chciałem założyć nową rodzinę, ale nie mogłem tego zrobić, bo brakowało mi pozycji w naszym społeczeństwie. Nigdy nie mogłem się pozbierać, a seria złych związków, którym towarzyszyło nieprzyjazne środowisko pracy, sprawiły, że stałem się odludkiem. Brak wykształcenia uniemożliwił mi znalezienie kogoś lub posiadanie domu, z którego mógłbym być dumny i do którego mógłbym ją sprowadzić. To po prostu nie było dla mnie w gwiazdach. W moim życiu nie ma już nikogo, bo nie ma w nim miejsca dla nikogo innego. College jest zbyt drogi dla ludzi na dnie, takich jak ja.
Nie bardzo mi się podoba tutaj, na tej Ziemi. Mam dwa wyjścia. Pracować w pracy, która ledwo lub wcale nie wystarcza na dach nad głową i ubrania na grzbiecie, albo zamieszkać w lesie i żyć z ziemi. Zawsze mokry, brudny, zimny lub zbyt gorący. Niech Bóg mi pomoże, jeśli złamię nogę lub poważnie zachoruję. Żadne ciało tak naprawdę nie myśli o tych rzeczach, kiedy romantyzuje o życiu poza ziemią. Jest powód, dla którego skończyło się na tym, że życie jest takie, jakie jest dzisiaj.
To po prostu nie będzie lepiej. Ludzie mówili mi, że będzie lepiej przez lata, ale prawda jest taka, że po śmierci taty wszystko poszło z górki. Mama straciła rozum i zaczęła umawiać się z każdym, kto sprawiłby, że nie czułaby się samotna. Widziałam, jak rzeczy taty zostały sprzedane lub zniszczone przez tych bezwartościowych mężczyzn, których przyprowadzała. Nawet ona oddała większość moich rzeczy. Nigdy nie było lepiej. Każdego dnia, tygodnia czy miesiąca pojawiał się nowy problem, który tylko pogarszał sytuację. Ludzie zawsze byli źródłem wszystkich moich problemów. Zajęło mi lata, żeby to dostrzec, a kiedy to sobie uświadomiłem, zobaczyłem, jak bardzo jestem samotny na tym świecie. Praca w tak negatywnym środowisku przez te wszystkie lata naprawdę odcisnęła na mnie swoje piętno. Kolejny taki dzień jest w tym momencie nie do przyjęcia. Nie mogę ich winić za to, że są nienawistni. Nie mogą mieć tak wspaniałego życia, jeśli pracują u mojego boku. Wiem, że nie jestem.
Nie mogę zrobić jeszcze 30 lat tego. To się do niczego nie przyda, a kiedy będę za stary, żeby pracować, będę musiał wyprowadzić się na ulicę, bo to niemożliwe, żeby zarobić tak mało i zaoszczędzić wystarczająco dużo, żeby przejść na emeryturę. O ile w ogóle dożyję tego wieku, a szczerze mówiąc, nie chcę tego robić. Chcę po prostu, żeby życie się skończyło, bo lepiej już nie będzie. Istnieją pewne realia, które nie pozwalają na to. Kiedy marzysz o wynajęciu przyczepy kempingowej, to czas rozwalić sobie łeb. Jest aż tak źle. Nie mogę tego zrobić. Dałem z siebie wszystko, a głównym powodem, dla którego to piszę, jest to, że nie mam komu o tym powiedzieć. Nie ma nikogo w moim życiu. Wyrzuciłem swój telefon 10 lat temu, ponieważ nie rozmawiałem z nikim przez telefon od lat. Na świecie jest 7 miliardów ludzi, a ja jestem nie tylko sama, ale od prawie 2 dekad samotna. Jest już za późno, wykluczenie, depresja i znęcanie się przez tyle lat spowodowały blizny, które uniemożliwią mi znalezienie szczęścia w tym życiu. Brak wykształcenia nie pozwoli mi zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, aby szukać pomocy. Brak wykształcenia uniemożliwi mi również znalezienie czasu na szukanie pomocy.
Chcę tylko, żeby to przestało boleć. Chcę tylko, żeby to wszystko się skończyło. Nie chcę się jutro obudzić. Proszę, błagam cię, tylko nie kolejny dzień.